Profil maszyny: T95 Super Heavy Tank
T28/T95 Super Heavy Tank
-
Zarys historyczny
Początki stworzenia tego pojazdu sięgają planowanego szturmu na Linie Zygfryda. Jednak gdy pomysł spalił na panewce, postanowiono stworzyć prawdziwe monstrum. Coś czego amerykańska armia jeszcze nie widziała. Tak narodził się, w wrześniu 1943 roku projekt nowego czołgu ciężkiego uzbrojonego w działo kalibru 105 mm z pancerzem dochodzącym miejscami do 203 mm (8 cali).
Projekt zaakceptowano i po kilki konferencjach mających ustalić finalną specyfikacje wozu, w marcu 1944 roku, zlecono budowę pięciu prototypów oznaczonych jako T28. Przy okazji zmieniono wymagania pancerza, który miał mieć grubość 12 cali – 304 mm! (sic!), a maksymalna waga oscylowała w okolicach 95 ton.
-
T28, T95 czy 105 mm Gun Motor Carriage T95? – jak to jest z tymi oznaczeniami
Formalnie, wszystkie trzy nazwy są poprawne i wszystkie trzy były używane w przypadku tego pojazdu – przy czym najbardziej poprawna pozostaje: T28 Super Heavy Tank. Oznaczenie T95 oraz T28 sprowadzają się do tego samego wozu. Różnica polega na dodatkowej parze gąsienic, dodawanych w celu poprawy trakcji.W rzeczywistości nazwa pojazdu zmieniana była dwukrotnie – początkowo pojazd oznaczony był jako T28 Super Heavy Tank (marzec 1944), z powodu potężnego opancerzenia i ogromnej masy, czyli czegoś z czym Amerykanie nie mieli do tej pory do czynienia. Następnie, 7 lutego 1945 roku, na osobisty rozkaz Chief of Ordnance nazwę zmieniono na 105 mm Gun Motor Carriage T95 – Chief argumentował potrzebę zmiany tym, że pojazd pozbawiony był wieży oraz posiadał zbyt mało dodatkowego uzbrojenia, żeby być czołgiem (T28/T95 opcjonalnie mógł mieć tylko jeden karabin maszynowy, montowany na podstawie przeciwlotniczej na włazie dowódcy). Kolejna zmiana nazwy nastąpiła już w trakcie testów, w czerwcu 1946 r. pojazd ponownie przemianowano na T28 Super Heavy Tank. Amerykanie uznali, że taka kombinacja uzbrojenia i opancerzenia bardziej pasuje do czołgu ciężkiego, niż do działa samobieżnego, pomimo braku wieży. Całe zamieszanie z oficjalnym oznaczeniem spowodowane było przede wszystkim brakiem zdecydowania u Amerykanów w jaki sposób sklasyfikować nową maszynę. T28 nie pasował w żadne kryteria, którymi do tej pory Amerykanie kategoryzowali swoje pojazdy. T28 był prawdziwym monstrum – Amerykanie nigdy wcześniej i nigdy później nie zbudowali czegoś podobnego. Masa bojowa pojazdu sięgała 95 ton, przy wymiarach – wysokość 2,84 m, szerokość 4,54 m (bez zewnętrznych gąsienic 3,14 m) i długość 11,12 m (z działem).
-
W grze
Kakadu, przerażony obserwator artyleryjski w T95. Zdjęcie pokazuje dobitnie dramat tej wojny. Wykonano po przechwyceniu pojazdu przez Niemców, lokacja nieznana, sierpień 1944 roku.
Znany z gry konkurencji, T95 jest tam ikoną, swego rodzaju „memem”. Powolny, ociężały ale i dobrze opancerzony. Zazwyczaj lubiany przez swych użytkowników o ile będzie na na górze drabinki a i przeciwnicy nie załadują złotej amunicji. A jak to wygląda u nas?
„Placek”, „Dywan”, „Żółwik”, „Krab”, „Turttle Doom”, „Ciuchcia”. Tyle ile graczy, tyle określeń. Sklasyfikowany na B.R 6.7, ery IV maszyna pełni role pojazdu przełamania przez najcięższe, najbardziej niebezpieczne miejsca na mapie. Gracze z duża chęcią sięgają po ten pojazd, widać go wszędzie. Wykurzanie Tygrysa II(H)? Jedzie nasz ciężki zawodnik. No dobra, a teraz tak serio.
Zacznijmy od jego mocnych stron. Przede wszystkim to pancerz. W końcu 305 mm to już ogromna wartość. Następnie mamy działo. Znane z czołgu T29, z penetracją 250 mm na zwykłych pociskach APCB oraz 220 mm na amunicji APCBC. Również można dodać wzmiankę na temat efektu strachu gdy wyjeżdżamy na przeciwnika. W 80% gracz zapewne zacznie panikować. Teraz przejdźmy do jego wad. Po pierwsze, prędkość maksymalna tego potwora. A raczej jej brak. 13 km/h to wszystko co wyciągniemy. Tyle. Po drugie, w grze dobrze jest odwzorowany sposób, w jaki radzili sobie Amerykanie napotykając przeszkody w postaci czołgów bądź umocnień. Wzywamy artylerie bądź lotnictwo i czekamy na show. Tylko że tu działa to w odwrotną stronę.
Kakadu, „Dywanik” oraz 5.000 kg bomba w ich naturalnym środowisku .
Więc, czy pojazd ma jakiś sens? W przypadku bycia na topie, ma i to bardzo duże. Formalnie nic nasz nie przebije. W praktyce w naszym czołgu występuje jeden wielki weakspot na górze kadłuba. Właz obserwatora. Więc jeśli chcemy zwiększyć swoje szanse na przeżycie, polecam w ten obszar założyć krzaczki. By cały pojazd był wymaksowany, potrzebujemy aż 240.000 XP na modułach. W pierwszej kolejności polecam zrobić:
- zestaw naprawczy
- pociski T13
- gąsienice
- gaśnice
- resztę.
Skręt pojazdu jest dobry, w szczególności gdy wrzucimy pierwszy bieg (manualnie lub ręcznie) a po tym zaczniemy skręcać. Niski profil pozwala na ukrycie go za skałkami w celu zorganizowania zasadzki. W przypadku walki na daleki dystans, nie ma nas prawa nic przebić. Chyba że strzeli do nas Brummbär albo KV-2. Wtedy już może zaboleć.
Reasumując. Czołg w razie bycia na topie, z obstawą i wsparciem przeciwlotniczym, będzie zamiatał. W innym przypadku. No cóż.
Źródła