Rykoszetem po filmie cz. czwarta (i zapewne nie ostatnia ;) )
KONWÓJ
W ciężkich, wojennych latach morale wśród ludzi zależało w dużej mierze od sukcesów własnych wojsk, jak i od propagandy. Najlepszym zaś propagandowym narzędziem jest film i znani aktorzy.
W 1943 roku, kiedy kręcono film „Konwój” (org. Tytuł: „Action in the North Atlantic”), wojna na Atlantyku rozszalała się na dobre. Potężne konwoje parły trasą północną, poprzez niebezpieczne, arktyczne wody na wschód, do portów w ZSRR, niosąc na swoich pokładach i w ładowniach tysiące ton materiałów wojennych. Wiele z nich nigdy nie dotarło do końca podróży. Wilcze stada U-Bootów, naprowadzane przez „Diabły Stróże”, jak marynarze nazywali czterosilnikowe Fw Condor, mimo znacznych strat własnych topiły nie raz 60% stanu konwojów. Bliżej Norwegii zaczynały się ataki z powietrza, również dziesiątkujące statki handlowe. W tych niespokojnych czasach, wytwórnia braci Warner postanowiła oddać hołd dzielnym matrosom z floty handlowej. Powstał ciekawy i trzymający w napięciu obraz, który jak na tamte lata, został świetnie nakręcony. W pierwszej kolejności obsada: Raymond Massey jako kapitan, Humphrey Bogart jako pierwszy oficer oraz wielu innych, nie mniej znanych.
Akcja rozpoczyna się na starym tankowcu, który zostaje storpedowany przez niemiecki okręt podwodny, a jego załoga trafia na tratwę ratunkową. Po jedenastu dniach zostają odnalezieni przez łódź latającą PBY Catalina. Kapitan, po powrocie do USA dostaje nowiutki frachtowiec typu Liberty (w filmie przetłumaczono dosłownie, jako Statek Wolności) o wdzięcznym imieniu „Syrena” W międzyczasie werbuje starą załogę i wychodzi w morze w dużym konwoju do murmańska.
Do plusów zaliczyć trzeba świetną grę aktorską (Humphy nie zawodzi!), genialne dialogi, oraz niezłe zdjęcia i wykorzystanie oryginalnych ujęć z tras konwojowych. Minusem są dla mnie U-Booty i ich załogi (przeważnie dowódcy to ludzie koło 60-siątki 😉 ), ale składam to na karb wojennych czasów w czasie których film był kręcony. Obraz nakręcony w trochę pompatycznym stylu, ale jak już mówiłem, był to zarazem film propagandowy o wysiłku wojennym Aliantów. Do ciekawostek można zaliczyć polską banderę na jednym ze statków w porcie Halifax i na moment miga nam ORP Garland na ujęciach z Murmańska (oczywiście archiwalnych, gdyż film kręcono w Stanach i Kanadzie).
Czy warto poświęcić czas na ten film? Myślę, że tak, szczególnie nasi młodsi Czytelnicy, którzy interesują się wojną na morzu powinni być zadowoleni, chociaż nie oczekujcie fajerwerków i efektów jak we współczesnym kinie 😉
Ahoy, Kapitanowie!
Paweł Lex Lemański
Na Garlandzie śmigał mój dziadek (był artylerzystą). Miał z tego okresu gromadę wspomnień i co nieco zdjęć, które zresztą przekazał muzeum MW w Gdyni. Z jego opowiadań jasno wynikało, że konwoje do Murmańska to było cholernie ciężkie doświadczenie.
Dziadek (Wuj mojego Taty, który go wychował) wychodził z Gdyni na Błyskawicy, potem pływał na Piorunie i Dziku :). mówił, że trasa północna byla najgorsza… Pozdrawiam 🙂
W Gdyni w 2013 roku była specjalna oddzielna wystawa właśnie ze zdjęć z ORP Garland i poświęcona okrętowi. Może coś jest na rzeczy, Załączam link do reportażu tv opublikowanego na youtube:
https://www.youtube.com/watch?v=RgSVbLPK9gY
Dzięki, Kolego, można wykorzystać?
Ten materiał na pewno znasz, bo to niby PKF o ORP Błyskawica, ale każdy kto trochę lepiej zna pokłady niszczycieli angielskiej budowy łatwo się zorientuje, że to montaż ujęć z różnych okrętów w tym Garland i Piorun (od ok, 4 min).
https://www.youtube.com/watch?v=vz0eTIMBuRw
Jest też kronika z wyławiania rozbitków z ORP Grom na youtube i wiele innych.
Polecam jeszcze stokrotnie materiał z poniższego linku, to jest chyba to o czym pisał powyżej kolega ARQx, jego dziadek to chyba właśnie p. Nowakowski, prosto z archiwum MWM w Gdyni, nie tak odległy w czasie materiał. Pozdrawiam, działaj:
https://rocznikgdynski.pl/album-z-garlanda/