Pierwsza bitwa morska pod Narwikiem
Witajcie drodzy Kapitanowie!
Warto przypomnieć o najskuteczniejszej operacji przeprowadzonej przez te okręty podczas II wojny światowej. Niemcy byli zupełnie nieprzygotowani na ten atak, podczas gdy Brytyjczycy w pełni wykonali swoje założenia taktyczne. Mimo że poniższa historia brzmi jak wyrwana żywcem z powieści sensacyjnej, wydarzyła się naprawdę.
W kwietniu 1940 roku Niemcy rozpoczęły operację Weserübung, mającą na celu zajęcie Norwegii, co było nie lada niespodzianką dla brytyjskiego dowództwa, które jednak szybko otrząsnęło się z szoku i postanowiło pokrzyżować plany wroga. Ich opór był tak zacięty, że niemieckie dowództwo doszło do wniosku, iż Brytyjczycy przygotowują się do własnej operacji przejęcia kontroli nad Norwegią.
Zaatakowanie sił niemieckich na południu Norwegii było niemożliwe, ponieważ cały obszar znajdował się w zasięgu Luftwaffe. Z tego powodu siły imperialne zdecydowały się uderzyć na północną część Norwegii, a konkretniej na miasto i port Narwik. Położony daleko na północy Narwik zdawał się odizolowany od obszaru głównych działań wojennych, dlatego Admiralicja nie mogła podejrzewać, że Kriegsmarine wyznaczyło znaczne siły do zajęcia tego przyczółku. Według brytyjskiego wywiadu tylko jeden transport wpłynął do portu 9 kwietnia i rozpoczął wyładunek żołnierzy.
Bogatsza o tą wiedzę Admiralicja zdecydowała o zaatakowaniu wroga w Narwiku. Do wykonania zadania została wyznaczona 2. Flotylla Niszczycieli pod dowództwem kapitana Bernarda Warburtona-Lee, krążąca gdzieś u wybrzeży Lofotów. Flotylla składała się z niszczycieli HMS Hotspur, Havock, Hunter i Hostile, okrętem flagowym był zaś HMS Hardy. Wszystkie z nich były niszczycielami klasy H, wyposażonymi w cztery działa kal. 120 mm (jedynie Hardy miał ich pięć) i dwie poczwórne wyrzutnie torped o kal. 533 mm; okręty mogły rozpędzić się do 35 węzłów i miały wyporność całkowitą rzędu 1350 ton. 2. Flotylla miała wpłynąć do Vestfjord, następnie do Narwiku i zniszczyć przeciwnika. Decyzja o wypuszczeniu oddziałów na ląd i wyzwoleniu miasta miała należeć do dowódcy flotylli.
Czego Admiralicja zaś nie wiedziała, to fakt, że „jeden transport” wyznaczony do zajęcia Narwiku był w gruncie połączoną eskadrą Kriegsmarine, składającą się z dziesięciu niszczycieli z 1., 3. i 4. Flotylli pod dowództwem komandora Friedricha Bonte, które w tej operacji posłużyły do transportu oddziałów. Po wyładowaniu żołnierzy w ciągu dnia niszczyciele zamierzały opuścić Narwik po zachodzie słońca 9 kwietnia, lecz ich zbiorniki z paliwem były praktycznie puste – spory w tym udział miały nieekonomiczne silniki. Problem okazał się jeszcze większy z powodu przejęcia i zatopienia przez Norwegów jednego z dwóch tankowców towarzyszących niszczycielom, a pozostały Jan Wellem nie był w stanie napełniać paliwem więcej niż dwóch niszczycieli jednocześnie. Opuszczenie portu przeniesiono więc na wieczór 10 kwietnia.
Bonte wyznaczył trzy niszczyciele z małą rezerwą paliwa do nocnego patrolu: Z-17 Diether von Roeder miał obserwować wejście do Ofotfjord, podczas gdy Z-2 Georg Thiele i Z-11 Bernd von Arnim spuściły kotwice w Ballangenfjord, gotowe do wyruszenia w razie potrzeby. Pozostałe siedem okrętów zacumowało głębiej w fiordzie: Z-21 Wilhelm Heidkamp, Z-22 Anton Schmitt (okręt flagowy Bonte’a), Z-19 Hermann Künne i Z-18 Hans Lüdemann znajdowały się w porcie w Narwiku, a kolejne dwa zajęte były tankowaniem. Z-12 Erich Giese, Z-9 Wolfgang Zenker, oraz Z-13 Erich Koellner zakotwiczone były w Herjangsfjord. Tak wyglądało rozmieszczenie niemieckich okrętów w nocy i o poranku 10 kwietnia.
9 kwietnia 2. Brytyjska Flotylla wpłynęła do Vestfjord. W stacji lotniczej Warburton-Lee otrzymał aktualne, lecz niekompletne informacje o swoim przeciwniku – co najmniej sześć niszczycieli przypłynęło do Narwiku, a oprócz tego Niemcy najprawdopodobniej zaminowali dostęp do portu. Warburton-Lee przekazał zdobyte informacje Admiralicji i otrzymał odpowiedź, że decyzję o ataku ma podjąć na własną rękę, w zależności od sytuacji. Wczesnym rankiem 10 kwietnia wysłano radiogram z okrętu flagowego 2. Flotylli — „Zamierzam zaatakować o świcie”.
Aby zrozumieć trudność nadciągającej bitwy należy pamiętać, że niemieckie niszczyciele należały do typów 1934 oraz 1936, które były znacznie większe i potężniejsze od swoich brytyjskich odpowiedników: ich wyporność mieściła się w przedziale od 2200 do 2400 ton, prędkość – do 38 węzłów, uzbrojenie – pięć dział kal. 127 mm i dwie poczwórne wyrzutnie torped kal. 533 mm.
O 03:00 2. Flotylla zaczęła przemieszczać się w stronę fiordu. Niszczyciele ustawiły się w eszelon, aby umożliwić prowadzenie ognia wszystkim okrętom. Komunikat „na stanowiska!” wybrzmiał o 04:15. Pogoda przyczyniła się do sukcesu Brytyjczyków – szkwał z mocnymi opadami śniegu ograniczył widoczność do zaledwie 2 kabli. Atak kompletnie zaskoczył Niemców. Trzeba jednak zaznaczyć, że była to po części ich wina – z powodu niezrozumiałego rozkazu, kapitan Z-17, Korvettenkapitän Erich Holtorf pomyślał, że jeżeli w nocy nic się nie wydarzy, jego służba skończy się o świcie, a następnie będzie mógł opuścić swój obszar patrolowania przy wlocie do Ofotfjord i powrócić do tymczasowej bazy. Niszczyciel przypłynął z powrotem do Narwiku i spuścił kotwicę w porcie o 04:20.
O 04:30 brytyjskie niszczyciele szturmowały port. Hardy przewodził okrętom Havock oraz Hunter, natomiast Hotspur i Hostile zabezpieczały tyły w razie potrzeby poskromienia baterii lądowych. Szybko jednak zrozumieli, że takiej potrzeby nie ma i dołączyli do swoich towarzyszy w ciągu kilku minut.
Z pięciu niemieckich niszczycieli Brytyjczycy wykryli jedynie dwa – Z-21 oraz Z-22. Brytyjskie okręty natychmiast wystrzeliły torpedy i rozpoczęły ostrzał artyleryjski. O 04:35, torpeda z Hardy’ego trafiła rufę Z-21. Doprowadziło to do eksplozji magazynów, a jego własne torpedy rozerwały na strzępy cały tył niszczyciela. Z-22 został trafiony dwoma torpedami Huntera, co spowodowało jego rozłam na dwie części. Eksplozje wstrząsnęły przycumowanym do tankowca Z-19 tak mocno, że jego turbiny wyrwały się z mocowania, co unieruchomiło okręt.
Szturm całkowicie zaskoczył Niemców – na początku myśleli, że zostali zaatakowani z powietrza. Dopiero po kilku minutach dostrzegli brytyjskie niszczyciele. Artyleria okrętów Z-17, Z-18 oraz Z-19 odpowiedziała ogniem, lecz nieskutecznie. Z-17 wystrzelił torpedy, lecz te przesmyknęły się pod brytyjskimi okrętami z powodu uszkodzonych sterów głębokości.
Niszczyciele z 2. Flotylli były celniejsze – Z-18 miał uszkodzony układ sterowania, a powstały w tylnym magazynie pożar zmusił załogę do jego zalania. Z-17 został postawiony w sytuacji bez wyjścia, dlatego Korvettenkapitän Holtorf podjął decyzję o odprowadzeniu swojego okrętu do kei i ewakuacji załogi.
Brytyjskie niszczyciele postawiły zasłonę dymną i cofnęły się w celu przygotowania drugiego ataku. Podczas drugiego podejścia, które trwało około godziny, Brytyjczycy zdołali zatopić statki handlowe. Wśród zatopionych okrętów znalazł się też Jan Wellem ze swoją jakże cenną ropą.
Podczas tego ataku wszystkie pięć niemieckich niszczycieli zostało zatopionych lub poważnie uszkodzonych, około 150 marynarzy straciło życie, w tym komandor Bonte. Kapitan Warburton-Lee miał wszelkie powody do zadowolenia z wyników bitwy – brytyjskie niszczyciele pozostały nietknięte i rozpoczęły swój odwrót. Z-18 wystrzelił za nimi cztery torpedy, lecz bez powodzenia.
Nie był to jednak koniec bitwy. Trzy niemieckie niszczyciele wyłoniły się z mgły po stronie sterburty i otworzyły ogień z odległości 35 kabli – mowa o Z-9, Z-12 oraz Z-13 pod dowództwem Kapitän zur See Ericha Beya. Musieli jednak na chwilę wstrzymać ostrzał, aby uniknąć torped, które wystrzelił Z-18. W tym samym czasie, Z-11 oraz Z-2 wypłynęły z Ballangenfjord i znalazły się bezpośrednio przed brytyjskimi okrętami, odcinając 2. Flotylli drogę ucieczki do morza. Wtedy szczęście odwróciło się od Brytyjczyków – z jakiegoś powodu Warburton-Lee uznał niemieckie niszczyciele za wsparcie ze strony Royal Navy, za co zapłacił wysoką cenę.
O 06:57, Z-11 i Z-2 rozpoczęły intensywny ostrzał niszczyciela Hardy, który znajdował się na czele, odcinając w ten sposób przednią część flotylli wroga. Okręty wymieniły również bezowocnie salwy torpedowe z Havockiem. W tym czasie trzy niszczyciele dowodzone przez Beya zbliżyły się na odległość pozwalającą na atak i również wywołały grad pocisków nad flagowym okrętem Brytyjczyków. Ogień krzyżowy Niemców szybko obrócił w perzynę niszczyciela Hardy. Deszcz pocisków zniszczył przednią nadbudówkę i unieruchomił maszynownię. Kapitan Warburton-Lee został śmiertelnie ranny i oddał okręt pod dowództwo porucznika Stanninga. Okrętem nie sposób było sterować, a do tego tracił on prędkość, dlatego trzeba go było odholować do południowej części Ofotfjord. Po zniszczeniu okrętu flagowego dowódca Herbert Lyman przejął obowiązek dowodzenia 2. Flotyllą.
Brytyjczycy odpowiedzieli ogniem i siedmiokrotnie trafili Z-2. Nie chcąc pozostać dłużnym, niemiecki niszczyciel odpalił trzy torpedy, z których jedna trafiła okręt Hunter. Trafiony gwałtownie zwolnił, przez co stał się celem ostrzału artyleryjskiego. W tym momencie niekontrolowany Hotspur wpadł na Huntera, ponieważ ostrzał przeciwnika uszkodził jego układ sterowania. Połączone okręty stanowiły łakomy kąsek dla nadciągających Z-9, Z-12 oraz Z-13.
Sytuacja została uratowana przez kapitana niszczyciela Havock, komandora podporucznika Reifa Courage’a. Obrócił swój okręt i wraz z Hostile, który wsparł go w natarciu, równocześnie rozpostarli zasłonę dymną, aby zakryć praktycznie nieruchome okręty Hunter i Hotspur. Manewr zakończył się sukcesem – Niemcy zaprzestali pościgu. Hunter tonął i nie można już było temu zapobiec. Havock i Hostile opuściły Ofotfjord. Hotspur również wypłynął z fiordu, sterując przy użyciu układu napędowego.
Erich Bey nie zgodził się na pościg za uciekającym wrogiem. Niemcy słono zapłacili za tę decyzję dowódcy 4. Flotylli. Przy opuszczaniu Ofotfjord, Brytyjczycy otrzymali „nagrodę pocieszenia” – udało im się zatopić okręt zaopatrzeniowy Rauenfels, płynący w stronę Narwiku z ładunkiem pocisków i torped dla niszczycieli.
Przy ujściu Ofotfjord, uszkodzone okręty 2. Flotylli spotkały posiłki – eskadrę dowodzoną przez kapitana Yatesa, która składała się z krążownika HMS Penelope i niszczycieli HMS Bedouin, Eskimo, Punjabi oraz Kimberley. Był to koniec niepowodzeń 2. Flotylli na ten dzień…
Bernard Warburton-Lee oraz Friedrich Bonte zostali pośmiertnie nagrodzeni najwyższymi odznaczeniami wojskowymi w swoich krajach – odpowiednio Krzyżem Wiktorii oraz Krzyżem Rycerskim Krzyża Żelaznego.
Źródło: Portal WoWs