Profil maszyny: SU-100Y
-
Zarys historyczny
SU-100Y zostało zbudowane na bazie prototypu czołgu T-100. Zaprojektowany na podobnej zasadzie co KW-2, miał niszczyć fińskie bunkry oraz niekiedy i czołgi.
W grudniu 1939 roku, pionierzy z Fabryki nr 185 w Leningradzie stworzyli czołg wielozadaniowy T-100. Miał być podstawą dla artylerii samobieżnej, czołgu mostowego, transportera ładunków wybuchowych oraz opancerzonym pojazdem wsparcia (ARV). W późniejszym okresie, planowano, wyposażyć go w haubicoarmatę kalibru 152 mm.
Z sugestią wyszedł kierownik projektu w Fabryce nr 185, by zamontować i przetestować dwa różne działa – 130 oraz 100 mm. 8 stycznia 1940, propozycja czołgu została przyjęta i podwozie T-100 zjechało z fabryki produkcyjnej Izhorskiye. Pudełkowy kształt kadłuba pozwalał na zamontowanie 130 mm działa morskiego. Po uzbrojeniu nadano mu nazwę SU-100Y.
Pojazd przeszedł testy w marcu 1940, lecz nie wziął udziału w walkach aż do końca Wojny Zimowej. „Setka” została przetransportowana na poligon w Kubince w połowie 1940 roku.
Masowa produkcja nigdy nie wchodziła w grę z powodu zakończenia pracy nad T-100 oraz uznania zasług w służbie czołgu KW-2, który po części okazał się sukcesem. (termin „sukces” to zbyt wyolbrzymione słowo, jednak w porównaniu z SU-100Y, można mówić od 100% powodzeniu).
Jednakże pojazd ten opuścił garaż w listopadzie 1941 podczas obrony Moskwy, wraz z prototypem SU-14. Został wcielony do specjalnej, niepodległej nikomu jednostki artylerii. Brak późniejszych danych co do użytku w boju. Dzisiaj wraz z SU-14 stoją dumnie w Kubińskim Muzeum Czołgów.
-
W grze
Zagrajmy w grę.
Wsiądź proszę do mojego kartonowego pudełka zwanego SU-100Y. Odpal bitwe na dowolnym trybie. Zręcznościowe, realistyczne, symulacyjne. Nie ważne. Jedyna rzecz, jaką musisz robić, to starać się przeżyć. I dojechać do pola bitwy. No i jeszcze coś zabić. Dostałeś strzał z „acht koma acht” (8.8 cm, niemiecka KwK 36) i nie zszedłeś do pancernego nieba? No jak przyjemnie. To co, w gratisie pożarek jeszcze dorzucam i ostrzał z Wiberwind oraz Ostwinda. Cudownie się gra prawda. Oj, i depresji działa też nie masz?
Przykro trochę.
Tym optymistycznym wstępem nakreśliłem Wam jak wygląda gra tym pudelkiem. Umieszczony na III erze, z klasyfikacją bitewną 5.3 jest pojazdem premium kosztu 1300 golda. Wyposażony w działo morskie B-13, kalibru 130 mm, jest prawdziwym „1-shot-tank”. Trafienie bezpośrednio w czołg z penetracją, o którą to nie trudno z powodu 200 mm penetracji na 500 metrach, stajemy się świadkiem narodzin gwiazdy. Radziecki Kartofel Nuklearny kalibru 130 mm wpadając do środka eksploduje z mocą tysiąca Słońc, po czym tworzy czarną dziurę w miejscu czołgu, wsysając go w inny wymiar. W skrócie, trafienie -> penetracja -> frag. Depresja armaty jest, jak to w rosyjskich pojazdach dość spora, bo aż 5* w dół oraz 15* w górę. Naprawa pojazdu nie przekracza 3000 srebrnych lwów. Pancerz z każdej strony wynosi 60 mm tak więc musimy mieć się na baczność. „Car Puszka” mobilnością nie grzeszy. W sumie to ona niczym, prócz działa, nie grzeszy. Prędkość maksymalna wynosi 32 km/h. Przeładownie to bite 25 sekund czekania. Do wad wlicza się również bardzo powolne celowanie horyzontalne, czyli w skrócie prędkość z jaką działo przemieszcza się od lewej do prawej. Jedyna, nie pisana statystyka, która działa na naszą korzyść to „fear factor”. Kiedy maleństwa pokroju T-34 czy KW-1 nie dadzą sobie rady z Tygrysem H1, wtedy pojawiamy się my. W takich momentach możemy zaobserwować jak dobrze działa wsteczny w niemieckich, bądź amerykańsko/brytyjskich maszynach.
Na plus zasługuje prędkość wylotowa pocisku, dzięki czemu nie musimy się aż nadto przejmować balistyką naszych pocisków na większym dystansie. Standardowo, jak to w czołgach spod symbolu sierpa i młota, wsteczny jest w opłakanym stanie. Już prościej jest zaszarżować wroga, niż się cofać. O kamuflażu można zapomnieć. To tak, jakbyś drogi Czytelniku próbował ukryć Mausa w zaroślach. Takich jednorocznych, złożonych z trawy i pokrzyw. I mchu. W pogodny dzień. Na otwartym polu. No nie idzie. Niszczyciel raczej w celach kolekcjonerskich, bądź jako „fun-tank”, niż poważny gracz na scenie. Przeznaczony raczej dla zaawansowanych graczy którzy znają miejscówki oraz różne „boosty”, czyli wjazdy na pozycje, które nie są dostępne dla zwykłego śmiertelnik.
Więc czy warto?
Moim zdaniem nie. Do przyjemnego grindowania oraz zarabiania odradzam. Jest wiele lepszych maszyn, które łączą przyjemne z pożytecznym – grę oraz zdobywanie kredytów i expa
Efekt „balansu historycznego”, Szpital Psychiatryczny „Lenin”, Moskwa 1949 rok.
Su100y to w WoT blitz bardzo dobry pojazd (manewruje jak japońskie, a prędkość 3x lepsza od kV1). Kiedy jedzie razem z Kv3 i Tiger 1 zmiata ponad połowę drużyny przeciwnika. Jednakże trzeba pamiętać że to tylko że to tylko ruski niszczyciel, bez pancerza z mausa i wieży z Amx-a 12t, więc radzę nim nie szarżować w środek bitwy tylko spokojnie z czołgami ciężkimi flankować. (mój nick: Yolo_The)
SU-100Y lubię, załoga nie jest tak stłamszona w środku, wiec nie ginie na strzał, jak w reszcie SU, tylko trzeba pamiętać o dwóch podstawowych zasadach: 1) strzelaj pierwszy 2) miej gdzie się schować żeby przeładować. Poza tym te pudło całkiem żwawo przebiera gąsienicami 😉
Podobało mi się.
Dzięki! 😀