Lexa wesołe przemyślenia…
Poniedziałek, poniedziałeczek, poniedziałunio… Jak ja kocham te poranki, kiedy trzeba zwlec ciężki po weekendzie zadek z wyrka i poudawać, że się pracuje. Jako, że chwilowo nie mam co testować, to pomyślałem, że podzielę się z Wami, drodzy Czytelnicy paroma przemyśleniami na temat zachowania graczy na czacie… Ale pomalutku, najpierw meliska, chwilka medytacji i dopiero mogę zaczynać. Nie, jeszcze troch melisy… O, już spokojny (spokojny?! A kto rozwalił mnie czołg??!! – StuG)…
Cóż, po miesięcznym odwyku od komputera (naprawa sprzętu…) wróciłem do gry i… Trafił mnie ciężki szlag… Jak w czołgach przyzwyczaiłem się do rynsztokowego poziomu „dyskusji” na czacie, tak podobnego problemu w kajakach nie było. Fakt, zawsze zdarzył się jakiś frustrat, ale był to margines. Niestety, chamskie zachowania graczy na czacie wracają w rozmowach jak bumerang, a „toksyczni” gracze stali się codziennością i stałym elementem uprzykrzającym rozgrywkę…
Jestem taki za…sty, że wszyscy maja robić co im każę!
To, akurat, najmniej szkodliwy osobnik. Pojojczy, pojojczy, puści parę bluzgów i na ogół ginie jak noob w pierwszych minutach bitwy. Jak postępować? Olewać i traktować jak zło konieczne.
„Alleluja i do przodu!!!”\
Najlepszym przykładem takiego gracza jest nasz redakcyjny StuG. ( FOCH!!! – StuG) W sumie, to na ogół spoko, sympatyczny koleś, tylko niecierpliwy jak diabli (skąd ja to znam Lex, co? 😛 – StuG). Oczywiście, nie ważne czym płynie,tylko od razu wyrywa sam do przodu, przez co na ogół kończy sam, otoczony przez przeciwnika i tonie ze zdziwieniem na paszczy, a dowództwo jest zmuszone wysłać list kondolencyjny do jego bliskich… Co z nim robić? Stopować i pomagać ogarnąć grę. W ośmiu przypadkach na dziesięć okazuje się pojętnym uczniem i dużym wsparciem dla zespołu!
A @%$#* wam wszystkim w ^^%$*##@!!!
O, tutaj mamy ciekawy przypadek. W 99% przypadków, jest to sfrustrowany młodzian, który swoje niepowodzenia zrzuca na cały świat, tylko od siebie niczego nie wymaga. Na dzień dobry leci od delikwenta bluzg do wszystkich, a nie daj Boże, że zareagujesz! Wtedy taki niedorobiony troll wpada w ekstazę, a czat przypomina wywód nawalonego w trzy pupcie podporucznika, który należy do kategorii „nie matura, lecz chęć szczera…” :/ Jak postępować z takim wynalazkiem? Po pierwsze, NIE KARMIĆ TROLLA!!! Jest duża szansa, że jak go olejemy, to odpuści, dodatkowo wysyłać raporty, a jak mamy screeny lub powtórkę, wysyłać do supportu!
Przyładuję ci torpedami i co mi zrobisz?
Najgorszy możliwy typ w grze. Najczęściej łączy się z poprzednikiem. Krótko mówiąc, osobnik o inteligencji paprotki, dziw, że sam oddycha, Postępowanie – jak powyżej…
Jak widzicie to tylko malutki wycinek osobliwości występujących w grze, ale jak bym chciał opisać wszystkie mutacje trolli, to by mi życia zabrakło, a na pewno skończyła by mi się melisa… A wierzcie mi,że nie chcę mieć znowu wrzodów, mało przyjemna dolegliwość. Przyznaję, że i mnie nie raz poniosło, ale ograniczyłem się do zdemolowania pokoju, ewentualnie wystrzelałem sąsiadowi wszystkie cholerne, ****ące na mój samochód, poporutne gołębie!!! Boże jak ja nienawidzę tych pierzastych skur….czybyków… :/
Wiecie, to jak będzie wyglądać gra, zależy w dużym stopniu od nas samych. Musimy wybrać, czy chcemy grać w miłej atmosferze, czy wolimy pływać w śmierdziuszce, gnojówką zwanej. Także, życzę Wam, kochani Czytelnicy gry w miłej at,osferze i do zobaczenia na cyfrowym oceanie! (STUUUUG!!!! Oddawaj moją meliskę, ty skurkowańcu jeden, ty!!!!!)
Paweł Lex Lemański & StuG
Ja czytam te pikantne kawałki na forum jak ciekawostki, taki lokalny folklor… Nic więcej. A niech sobie pisze co chce, umie pisać, a to już coś.
Jedyne co mnie dobija, to sk…owronki walące w koło do wszystkiego, co w teamie jeździ/pływa. Nie ma to jak zarobić w kuper od sojuszniczego czołgu stojącego 3 m za tobą lub garść torped definitywnie dedykowanych dla ciebie. Taki psikusik… I nawet nie ma jak oddać, bo sam będziesz taki sam, jak troll! OK, ja też raz zdjąłem jednym strzałem sojusznika, ale po prostu sam wjechał na pocisk wystrzelony ze 105-ki, albo prawie zatopiłem sojuszniczy niszczyciel, który wjechał na torpedy odpalone 30 sekund wcześniej. Ale zawsze przeprosiłem, a z rzeczonym niszczycielem do końca bitwy pływałem i kryłem jak się dało (fajna była bitewka…). Zdarza się, ale nigdy z premedytacją!
Lex, jak zawsze tylko melisa i medytacja może nas uratować. 🙂
jest mod na włączenie czatu i jest miło
W temacie takiego głupiego napar Ania w grze Wows mogę powiedzieć że z racji ostatnich eventow które trwają około 30-45dni to sam tak napar am do przodu by mieć szybko ugrane punkty na dany dzień i nie mieć kar za pasywna grę a jednocześnie w ciągu godziny wyrobić się w dwóch misjach dziennych. Gram agresywny do przodu jak mnie ściana nasteny statek tak by na grę poświęcić Max 8minut
W rankingowjach jest inaczej tam cgram i sam wyciągam mecz ale to są sporadyczne dni wolne w weekend jak nie mam rodziny i żony na karku. Niestety event codziennie na które nie mam czasy i czasami je robię na kolanie gdy mam 15-20minut przerwy gdy mam okienko w dniu pracy i obowiązków to trudno oczekiwać że będę gral bitwę 15 min gdy ja mam na 3 bitwy te 15 minut
Nie obrażaj botów ! One grają mądrzej od 70% graczy co nam czasem losuje ( dni jak MM ma Cię głęboko w d … . W przeciwnej drużynie 4 – 5 fioletów a w Twojej goście na ruskich niszczycielach torpedujący czwórkami z 9 km wroga i trafiający Ciebie ) .
Był taki okres (około 1 rok) że grałem dużo więcej w statki niż w czołgi ale wróciłem do czołgów i tyle w temacie. 🙂
Ja biję się w pierś i przyznaję, że sam wylewam żółć praktycznie w co 3 bitwie w nadziei licząc na to, że odpad jeden z drugim przynajmniej to przeczyta. A może wyciągnie jakiś wniosek(?) Prawdę mówiąc wolę rozładować złość tak aniżeli na|<urwiać pięścią w biurko. Kiedyś tak nie było – można by powiedzieć.. Zmienił się matchmaking i coś poszło nie tak w doborze drużyn. A uważam tak dlatego, że obecnie widzę zdecydowanie więcej bitew, gdzie podział drużyn jest następujący: 15 napalonych pedofili vs. ministranci zaplątani w komże. Ci pierwsi robią wjazd na pełnej kvrwie (zapewne to dzień kiedy gra ich lubi i wszystko wygrywają, więc czemu by tego nie wykorzystać i najzwyczajniej nie wqierdolić się w nich jak dzik w żołędzie). A ci drudzy – no co tu dużo mówić – mija niespełna półtorej minuty bitwy, a 3-4 z nich już jest w drodze do swojego garażu. I to jest coś co mnie osobiście w|<urwia najbardziej, bo nigdy nie będę w stanie zrozumieć tego, jak można zginąć w ciągu minuty od końca odliczania. Na randomach notorycznie się to powtarza i boli mnie to, że osobniki wiedząc, że mają zły dzień, gra ich dzisiaj nie kocha (bo odpalili 3 rezerwy) nie wyciągają żadnych wniosków i dalej walą na pałę. Nie wspominając już o tym, że z mini-mapy to już chyba tylko 10% graczy korzysta.
Święte słowa…
To się nazywa oficjalnie „przeniesienie eksperymentu z botami z wota na wowsa. Losuje cię że statkami widmo. Bo co? Nagle każdy zapomniał jak się gra?