D-Day Operacja Overlord – recenzja
UWAGA! POTENCJALNE SPOILERY!
Pierwsze podejście
Nie ukrywam, że czekałem z niecierpliwością na możliwość zagrania bitwy w tym trybie od momentu w którym został zapowiedziany. Usiadłem do komputera, włączyłem grę i po przeklikaniu nowego systemu osiągnięć, bez tracenia czasu na samouczki, włączyłem misję na trybie Rygorystycznym i… to był błąd. Po obejrzeniu trailera kliknąłem „bitwa”. Czas do rozpoczęcia: 1 sekunda. Klikam „W” i już w pierwszych chwilach mój pojazd traci 50% punktów wytrzymałości. Aktorzy głosowi nie mówią wprost: „strzel w któryś bunkier, aby oznaczyć go dla okrętów” -> zamiast tego upominają Cię, że jeśli tego nie zrobisz nie poprowadzą ostrzału, ponieważ strzelanie na ślepo wiąże się ze zbyt dużym ryzykiem. Kiedy w końcu zrozumiałem w jaki sposób mogę „oznaczyć” cel byłem już uboższy o 2 pojazdy. Okazuje się, że nasz E8 jest wyposażony w specjalne pociski smugowe – i na tej podstawie USS Frankford namierza swój cel. Po przeforsowaniu pola minowego dałem radę jeszcze zniszczyć 3 pozycje i zabił mnie StuG schowany za rogiem.
W drugim podejściu udało mi się zajść znacznie dalej. Całą pierwszą fazę zakończyłem ze stratą ok. 200 hp (zaraz po rozpoczęciu bitwy, kiedy chyba nie jest możliwym wyjechanie bez straty punktów wytrzymałości) i na ślepo parłem do przodu. Niestety ponownie straciłem wszystkie pojazdy, ponieważ w fazie „odpierania ataków” nie znalazłem na początku optymlnej pozycji – potem akcja dzieje się na tyle szybko, że przy próbie relokacji zostajemy zasypani pociskami właściwie z każdej strony. Musiałem przełknąć dumę i włączyłem… samouczek.
Przed publikacją tego postu byłem przekonany, że „HISTORIE SAMOUCZKA” zostały dodane razem z aktualizacją 1.25 i są związane z Operacją Overlord. Wpis został edytowany a część o samouczku schowana pod spoilerem.
Podejście trzecie
Zrobiłem samouczki, więc tym razem… nie wiem niczego więcej. Jedyna wiedza, którą pozyskałem była nabyta w pełni empirycznie w dwóch pierwszych podejściach. Tym razem nie parłem ślepo do przodu i dawałem sobie więcej czasu na zniszczenie przeciwnika (wychylałem się zza osłony oddać szybki strzał bez pełnego skupienia i się chowałem. Oczywiście było sporo rykoszetów i pudeł, ale lepiej tak niż być przebijanym po 40 nawet przez najsłabszych przeciwników). Doszedłem do etapu na którym ostatnio padłem. Tym razem zachęcony pozytywnymi doświadczeniami z samouczka, skupiałem się również na czytaniu dialogów – z nich dowiedziałem się, że fala na której padłem była ostatnią. Straciłem pojazd jeden raz przez słaby początek – do tej pory miałem jeszcze 100hp i ostatniego Shermana do pokierowania. Pantery nie dawały za wygraną – dwie udało mi się strącić artylerią jeszcze na dojeździe pamiętając ich tor ruchu z poprzedniego podejścia – pozostałe były bardziej problematyczne. W końcu udało się pokonać wszystkich przeciwnikow i… koniec. Na tym kończy się pierwsza misja operacji Overlord. Czy tym razem było warto słuchać dialogów?
Ocena
Fabuła swoją drogą, ale rozgrywka swoją. Niestety po raz kolejny odnoszę wrażenie, że Wargaming nie wykorzystał pełnego potencjału. Gra w trybie rygorystycznym jest faktycznie trudna i przez prawie 20 minut wymagała ode mnie większego lub mniejszego skupienia. Boty potrafią gwałtownie się na Ciebie obrócić i strzelić z voleya (często z przebiciem) a jeden ze StuGów obracał się 15 stopni w jedną i drugą stronę, aby utrudnić mi przebicie.
Cała otoczka – wszystkie efekty, wybuchy, samoloty, działa przeciwlotnicze i klimatyczna ścieżka dźwiękowa przykryły mi natomiast przy pierwszych dwóch podejściach to, że nasi sojusznicy są… bezużyteczni. W tym scenariuszu jesteśmy „One Man Army„. „Sherman oznacz działa„, „Sherman pozbądź się stanowisk przeciwlotniczych„, „Sherman zrób mi kawę„. Oczywiście ostatniego nie było – pierwsze dwa też dosłownie nie pojawiły się w dialogach, natomiast prawda jest taka, że jedyny wkład naszych sojuszników w rozgrywkę to dialogi i bycie tłem. Sherman Krab który rozminowuje plażę z tego co widziałem nie robi niczego poza tym – a nawet boty nie są nim szczególnie zainteresowane. Po wykonaniu swojego zadania dojeżdża na górkę i… czeka. 3 Twoich sojuszników po prostu zostawia całą robotę dla Ciebie, bo przecież jakoś sobie młody poradzi (albo i młoda, bo dowódca ma głos kobiety).
No dobra. Jedni zostali, chwilę później drugim utorowaliśmy drogę, ktoś tam potem jeszcze wraca i cały czas ze sobą rozmawiają. Po mocnym wejściu do bitwy nie tego się spodziewałem.
Pomyłka
Wargaming w pierwszej kolejności powinien zmienić nazwę zakładki „HISTORIE SAMOUCZKA” z powrotem na „HISTORIE„.
Kiedy przeszedłem samouczek (po zagraniu już 2 razy Operacji Overlord bez skupiania się na fabule) miałem myśl
Teraz rozumiem! Początek tej operacji miał oddawać surowy charakter tamtego dnia! Najpierw masz sielankę, czas na żarty i „budowanie relacji” z plutonowymi w trakcie prostych misji, a potem przychodzi brutalna rzeczywistość. Twój kapitan ginie po przejechaniu 20 metrów, sam od samego początku jesteś pod silnym ostrzałem. Nie ma czasu na pogawędki, trzeba jak najszybciej zająć przyczółek aby umożliwić sojuszniczym siłom postępowanie. Wargaming chciał to wszystko pokazać! Ale to jest dobrze przemyślane!…..
Ale nie jest.
Bardzo chciałbym, żeby tryby historyczne były ze sobą połączone fabularnie. Jeśli schowasz się za nasypem po rozpoczęciu operacji (ja preferuję głęboką lewą stronę) zauważysz że wystarczy chwilę poczekać za osłoną, a potem jeździć do przodu i do tyłu żeby unikać artylerii. W tym czasie oddasz sobie jakieś przypadkowe strzały do kolejnego stanowiska i o ile trafią w jego obrys, zacznie się ostrzał okrętu. Oczywiście jeśli będziesz zbyt pasywny, dostaniesz komunikat o tym, że potrzebne są dokładniejsze koordynaty i będziesz musiał ponownie „zaznaczyć” cel. Sam popsułem sobie ten tryb, bo chyba od początku chciałem go popsuć. Po rozegraniu samouczka byłem nastawiony bardzo pozytywnie i postanowiłem „zweryfikować” właściwą operację. Nie spodziewałem się, że uda mi się to tak szybko. Gramy tym samym Shermanem, ale chyba już nie tym czołgistą. Nie ma obok Nas Ani MacLeod’a ani Brooks’a, pojawiają się za to mniej wyraziste postacie które zresztą nie wnoszą wiele do fabuły ponieważ głównie po prostu reagują na postęp operacji. Dodatkowe dialogi które miały chyba być dla rozluźnienia atmosfery to moment w którym francuz mówi o tym, że napiłby się kawy – a amerykanin niedługo później pyta, czy we Francji może zjeść jakiegoś dobrego burgera. Drętwo. Dynamika bitwy znacznie zwalnia kiedy zdajesz sobie sprawę z tego, że wcale nie musisz się tak śpieszyć. Kiedy zobaczyłem licznik wskazujący 30 minut myślałem, że to może mi nie wystarczyć, że muszę się śpieszyć, bo przecież WG w swoich materiałach mówiło o operacji na wielką skalę i może mi się skończyć czas jak będę zbyt pasywny… Przeceniłem ich po raz kolejny. 19 minut to czas w którym przeszedłem całą operację grając niezwykle zachowawczo. Miało być dużo, wyszło skromnie. Żeby było zabawniej, efekty „WOW” w tle są znacznie lepiej zbudowane w… samouczku.
sceneria w trakcie Operacji Overlord
sceneria w trakcie operacji Stalowa Lawina
ostrzał w trakcie Operacji Overlord
Dynamiczna mapa w trakcie operacji Trapper
Dynamiczna mapa w trakcie operacji Trapper
W trakcie pisania tego artykułu znalazłem też stronę w grze w której doczytałem, że WG planuje tryb „bitew historycznych” rozwijać i uzupełniać a „historie samouczka” są skierowane dla nowych graczy… ale dlaczego?
Nowi gracze mają już samouczek który o niebo lepiej tłumaczy podstawy rozgrywki. Jako weteran World of Tanks ze wszystkimi zbadanymi pojazdami zawsze z niecierpliwością czekam na jakieś nowe tryby i nie rozumiem dlaczego w tym wypadku nie jestem nawet targetem? Osobiście chciałbym aby World of Tanks otrzymało jakąś fabułę osadzoną w realiach IIWŚ – szczególnie, że byłaby to fajna przeciwwaga do kosmicznych skinów 3D. Tytuł tego artykułu został nadany jeszcze przed rozpoczęciem pracy nad jego treścią – podzieliłem go na części, ponieważ za kilka dni zostanie odblokowana kolejna misja i wierzę w to, że nie będzie Ona tylko modyfikacją pierwszej. Chciałbym pokierować Churchillem Crocodile z aktywnym miotaczem ognia – skoro na RU wprowadzili taką mechanikę, nie widzę problemu aby na EU pojawiła się w ramach trybu specjalnego. Oczywiście wiem, że to już jest „wyprodukowany” event i nic się w nim nie zmieni (szczególnie na bazie jednego artykułu), natomiast piszę to w ramach „sugestii”(?) dla kolejnych tego typu wydarzeń, bądź rozwoju bitew historycznych. Kto wie, może za tydzień w części drugiej będę mógł napisać o „miłej niespodziance”? Jeśli nie, to po prostu usunę z tytułu tego wpisu fragement „cz. 1” bo o „Operacji Overlord”* nie będzie już warto pisać.
*oczywiście na sam rozwój bitew historycznych czekam.
Serdecznie Pozdrawiam
Ciekawostka: w samouczku sojusznicy zapytają Cię „silnik Ci zgasł, czy co” jeśli zbyt długo będziesz stał w miejscu. Inne komunikaty w tej sytuacji to np. „Sherman dotrzymuj kroku”, „Nie stój jak kołek, jedź!”, „naprzód naprzód naprzód!”, czy „Pobudka! Ruszamy naprzód!”. To więcej alternatywnych tekstów niż dla dowódcy USS Frankford we właściwej operacji.
Drogi autorze, ale wiesz, że Samouczek obecny jest w grze od wielu miesięcy i nie ma nic wspólnego z Operacją Overlord?
Szczerze? Nie wiedziałem. Byłem święcie przekonany, że ten tryb został wprowadzony wraz z operacją Overlord. Czy nie ma niczego wspólnego – tutaj nie do końca się zgodzę. „historie samouczka” tak samo jak nowy event mają być rozgrywką PvE w tle historycznym, więc mimo wszystko myślę, że można je do siebie porównywać.
Przypinam Twój komentarz, bo to bardzo ważne sprostowanie za które dziękuję – natomiast jeśli chodzi o wydźwięk całego artykułu, nie zmieni się on w moim odczuciu jakoś szczególnie. Jeśli Wargaming miał już doświadczenie przy robieniu takiej rozgrywki „dobrze” dziwi mnie, że nowa operacja wydaje się być tak niedopracowana… dodatkowo argument o „braku kontynuacji fabularnej” faktycznie traci na wartości, natomiast możemy go wciąż potraktować jako sugestię, aby przy rozwijaniu „Historii”, Wargamig zachował jakąś ciągłość fabularną.
i takie to redaktory biora sie za recenzje i krytyke wg. o grze bladego pojencia nie ma ale pierwszy do pisania i oceniania. polecam sie nauczyc grac jak fiolet na poczatek
Ten człowiek, ma większe pojęcie o tej grze oraz umiejętności w grze niż niejeden inny gracz, a na pewno większe niż Ty.
Błędów nie popełnia ten, co nic nie robi. Popełnił błąd, przyznał się do tego i przypiął sprostowanie aby inni mogli się z nim zapoznać. Jakiekolwiek przypierdzielanie się do tego jest bez zasadne.
Na start zagrałem na poziomie normalnym, aby zapoznać się z tym trybem. Nie sprawił mi on większych problemów. Potem spróbowałem na rygorystycznym i także udało się przejść za pierwszym razem, choć kończyłem na ostatnim Shermanie z resztką hp. Na pewno warto grać ostrożnie i przesadnie nie szarżować, a rywali męczyć nalotami i ostrzałami. Fajnie, że dodali taki tryb PvE, choć spodziewałem się, że będzie on bardziej rozbudowany. Brakuje mi większej różnorodności wśród przeciwników. Aktualnie mamy tylko bunkry i czołgi. Nie zaszkodziłoby, aby pojawił się np. niemiecki Pak 40(swoją drogą jest, ale jako element mapy) albo sławna 88. Brakuje mi też możliwości wbijania punktów battle passa, a także opcji gry w chociaż dwuosobowym plutonie.
Ja zagrałem pierwszy raz, padłem pod górą, zagrałem drugi raz dojechałem do końca i ostatnia panthera mnie ubiła.
Za trzecim razem z plaży wyjechałem bez utraty HP, zaś całą misję miałem dwa jeszcze czołgi do wykorzystania – oczywiście tryb rygorystyczny.
To jak bunkry strzelały pestki po 100HP celne i te PZ.iV biły celnie po 40hp to mega, większość graczy tak nie potrafi grać 🙂
Moja ocena trybu 8/10 , bardzo przyjemny, inny. Chociaż brakowało mi wyboru czołgu – sherman, arl44 czy ten churchil.
niestety autor tekstu płaczę jak pomidor ! bo go boty biją ! widać jednak milenialsi ! hehe to nie random gdzie masz bande debili a Ty będziesz stał i kampił i czekał w krzakach jak Ci pod lufę przyjadą ! ups tu trzeba myśleć i użyć podstawowych umiejętności danego czołgu takiego gołego bez jakiś super ulepszeń i co zaskoczenie bo boty go zabiły !
Niestety najwięcej płaczu jest akurat w komentarzach. Powiedz mi drogi „Shermanie” w którym momencie ja płaczę? Opisałem sytuacją taką, jaką ją zastałem. Mogłem równie dobrze sobie konfabulować jak zapewne niejeden gracz że „przeszedłem to za pierwszym razem”, żeby podbić swoje ego – ale tak nie było. Po ukończeniu tej operacji wykonałem ją jeszcze kolejne 3 razy w trybie Rygorystycznym i raz w podstawowym aby zobaczyć różnicę i wyłapać więcej szczegółów. Nie narzekałem nawet przez chwilę na pojazd którym kierujemy a tryb określam jako „trudny”, nie „skomplikowany” – nie ważne jak byś się nie starał, musisz grać zachowawczo, bo w innym wypadku zbyt szybko stracisz pojazdy. Wcale nie byłem zaskoczony tym, że zabiły mnie boty – jedyny taki moment miałem na początku kiedy timer wskazał „1 sekundę” a stanowiska na plaży od razu zaczęły do mnie strzelać (tego się nie spodziewałem).
Pozdrawiam
od razu trzeba pruć za tym shermanem i odbić w momencie gdy ginie na lewo. Jedyna różnica. Bez utraty HP można wyjechać z plaży na górne bunkry.
jak wspomniałem nie to co random i chowanie i kampa w krzakach i czekanie jak pomidory przyjadą ! otóż ,,płakałeś” bo nie mogłeś przejść i do samouczka starego lol gdzie uczą Cię poruszania i podstaw 😀 może trzeba wrócić do takich podstaw ,, cytuje” Całą pierwszą fazę zakończyłem ze stratą ok. 200 hp (zaraz po rozpoczęciu bitwy, kiedy chyba nie jest możliwym wyjechanie bez straty punktów wytrzymałości) i [..] dalej nie będę komentował napisałeś artykuł jak płaczka co nie mogła pokonać botów ! bo nie stały w krzakach i kampiły a atakowały i to dość skutecznie i tyle ! widać jak z Ciebie gracz kamper ! krzaki i czekam aż coś nam pod lufę przyjedzie ot i tyle w jednym artykule pokazałeś jaki z Ciebie jest gracz
Ja dla fabułki wota nie gram, są lepsze gry które umiejscowione są w czasie ii wojny światowej pod tym względe.. Te tryb to tylko zdobyć nagrody i zapomnieć że był.
Ja zagrałem, udało mi się przejść za trzecim razem na zwykłym poziomie trudności i chyba za ósmym na rygorystycznym, przyjemny trybik, fajnie by było gdyby dodawali tego więcej i zostało na stałe 🙂
Rzadko kiedy nie zgodzę się z krytyką na WG. Lecz tym razem artykuł swoją pretensjonalnością przypomina marudzenie czerwonego bambra w grze po 50tyś bitew i WTR 2,238.
Po 5 grze skończyłem tryb łatwy. Po zapoznaniu sie co szykuje tryb trudny,przy 4 podejściu też go skończyłem. Przecież wystarczy użyć mozgu i człowiek wie o co chodzi. A to, że boty biją jak w swoje przecież nie jest zaskoczeniem w tej grze.
Bez przesady, po zapoznaniu się z tym co jak zwykle WG zwali, trudny przeszedłem za drugim podejściem z jednym w zapasie szermanem, tryb jest wymagający bo boty mają zajebistego cela i jak autor artykułu napisał sojusznicy są bezużyteczni.
Właśnie, zagrałem 2 razy, za pierwszym razem wiadomo że nie wie się jeszcze czego spodziewać a i tak przegrałem bo sojusznicy pogineli. Za drugim razem tryb zrobiony na rygorystycznym z 1 zapasowym Shermanem.. i tyle z trybu, zawiodłem się bo myślałem że to coś będzie w stylu ostatniej granicy.
Na ostatnich panterach już 2 razy cały team został zniszczony i przez to porażka. Ale kij z tym, tylko szkoda, że ja mając ostatnią panterę przed sobą przegrywam, pomimo posiadania jeszcze 1 życia, bo team poległ… A team ginie jak muchy, boty wyjeżdżają na przeciwników jakby jutra nie było. Tylko że boty przeciwnika lepiej celują. W każdym razie ten tryb jest taki se. Myślałem, że to będzie tryb kooperacji jak w ubiegłych latach, a tak WG poszło na łatwiznę. Żałuję, że z powrotem zainstalowałem WOTy. Wieje nudą i tyle.
Powiem tak. Nie grałem 3 MSC w gierkę i za drugim podejściem bez straty HP rygorystyczny ogarnąłem. Więc jeżeli ktoś kto prowadzi filmiki na YT czy stremy i ma się za kozaka i nie przeszedł za 1 razem to powinien zmienić profesje. Wielki plus dla wg za coś nowego niż linia frontu i kampania 7vs7 co jest strasznie słaba i prowadzi do zmniejszenia aktywności klanów.
Dokładnie, ten tryb jest banalnie prosty. Przeszedłem go tracąc tylko jeden czołg.
Może nawet do bitwy nie wszedłeś i już wygrałeś. Na samym początku już bunkry HP zabierają zanim do nasypu najedziesz. Gadacie bzdury Ci co tak piszą.
A mnie te boty WoTowe śmieszą – pokazuje to w jaki sposób WG programuje swoją grę. Te obroty i strzały z przyłożenia, które lecą jakby kierowane laserem to porażka tych ich trybów. Jakikolwiek gracz, próbujący w taki sposób oddać strzał kończy kartoflem lub strzałem w niebo, a bot obracając się o 90 stopni tylko skieruje w naszą stronę lufę i strzał trafia magicznie praktycznie za każdym razem. Śmieszne to i straszne.
Wielkie huczne zapowiedzi – tryb skończony w 21minut. Jak kolejne dwie misje będą takie same to WG tylko się ośmieszy
Badziewie jakich mało. Strzelasz cały czas a i tak boty giną bo na środku stoją jak pajace . Wg coraz gorsze te eventy robi
Tak lekko odbiegając od samej recenzji… Ile na chwilę obecną wynosi dostępna pula żetonów D-Day? Posiadam aktualnie 35szt. i zastanawiam się czy nie uciekło mi coś gdzieś. Dzięki za odpowiedź.
Tak sobie gram po przerwie i w prawie każdej grze ktoś gada po rusku… ile tego się zlazło na eu serwery?
Tekst z burgerem to nawiązanie do dialogu z Pulp Fiction, wiedząc to odbiór jest mniej drętwy.
Operacja trudna? Śmieszne , rygorystyczny zjadłem za pierwszym razem. Utrata 1 czołgu :p
Wiesz to zależy od szczęścia, zagrałem to dwa razy. Ja przeżyłem, moi plutonowi już nie. Mam wrażenie, iż nie zawsze rozjeżdżają się tam samo. Dlatego też w pewnym momencie doszło do tego, iż strzelali do nich z każdej strony, a oni też mają limit odradzania się.
ty przeszedłeś tryb rygorystyczny zanim pojawił się w grze.
no nie piszcie że macie jakiś problem z tym trybem, w AW i WT jest trudniejszy PVE XD
Przecież te boty przeciwnika odwracają sie zadem i kręcą lewo prawo, na rygorystycznym. Ten tryb to jakaś porażka
Samouczek wygląda jak zupełnie inna gra jeśli chodzi o oprawę graficzną. Przynajmniej takie miałem wrażenie, jak go po raz pierwszy odpaliłem. Dopieszczony do granic możliwości.