Jak to jest być CCT-kiem, dobrze?
Wie pan, moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że niedobrze. Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi. Eeem… Ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam, i, co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy, jako CCT-ek, wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia u innych graczy, które by tak rzec, które pomaga… się nam rozwijać. Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ je znalazłem. I dziękuję życiu. Dziękuję mu, życie to śpiew, życie to taniec, życie to miłość. Wielu ludzi pyta mnie o to samo: „Ale jak ty to robisz?”, „Skąd czerpiesz tę radość?”. A ja odpowiadam, że to proste, to umiłowanie życia, to właśnie ono sprawia, że dzisiaj na przykład testuję okręty i piszę teksty, a jutro… kto wie, dlaczego by nie, oddam się pracy społecznej i będę ot, choćby… sadzić… doć… marchew.
Tak, większość z Was, drodzy gracze, myśli, że żywot CCT-ka jest nieustającą orgią nowych okrętów, darmowych dublonów, splendoru i wianuszka fanek. A jak jest naprawdę? Otóż wcale nie tak kolorowo! Według przeciętnego gracza, CCT-ek włącza grę i ze znudzoną miną przewija karuzele okrętów, zastanawiając się czym by tu dzisiaj popływać. Oczywiście nie musi się obawiać przeciwnika, bo przecież WG włączyło mu tryb Boga, a RNG zawsze mu sprzyja… Po wybraniu okrętu, pyknie sobie ze dwie bitewki, potem popływa innym,oczywiście w międzyczasie wtranżala kawior dostarczony z siedziby Wargamingu, który zapija gruzińskim koniakiem. Po wszystkim, z leniwym uśmiechem wsiada do dwóch Ferrari (które dostał w prezencie od WG), oczywiście w towarzystwie cycatych, ślicznych fanek. A jak to wygląda w rzeczywistości?
Otóż, dostajemy dwa – cztery okręty do testów. Często są to pierwsze wersje, więc albo są bardzo op, albo totalne kaszanki – nie mamy na to wpływu… Następnie zaczyna się żmudne ogrywanie jednostek. Często, okrętem który Ci nie leży, musisz rozegrać 20 – 30 bitew, żeby poznać jego zady i walety. Oczywiście w różnych konfiguracjach, więc musisz mieć kilku kapitanów z różnymi perkami, a to niestety kosztuje Twój czas, by te perki zrobić!. Potem, na przykład ja, zbieram o danym okręcie, jeżeli istniał fizycznie, informacje (nie tylko w sieci, ale przede wszystkim w bibliotece!). Następnie zaczynam pisać recenzję. Jako, że ja piszę w formie zbeletryzowanych opowiadań, to też zajmuje dużo czasu, za który NIKT NAM NIE PŁACI!!! Po całym procesie trwającym około kilku dni (często ponad tydzień), pojawia się recenzja, którą możecie przeczytać na przykład na naszych łamach (Rykoszet.info i fb World of Warships Polska).
Wracając do samych testów. Wcale nie jest tak fajnie, jak się Wam wydaje. Najczęściej, gracze widząc nową jednostkę, rzucają się na nią całą zgrają (Kupą, mości panowie!!! Kupą!!!), więc często bitwa za długo nie trwa i trzeba zaczynać od nowa, a potem jeszcze raz, i jeszcze raz, i… Serio, czasem, żeby nie rozwalić laptopa z nerwów, muszę sobie robić dzień, dwa przerwy :/
A CCT nie tylko testuje okręty! Prowadzimy streamy, piszemy poradniki, odpowiadamy na pytania, spotykamy się z Wami na eventach, jesteśmy Waszym głosem w WG, obrywamy po głowach, bo coś się Wam nie podoba, a niektórzy nie mogą zrozumieć, że NIE JESTEŚMY PRACOWNIKAMI WG!!! Ludzie, za nasz czas, nerwy, zarwane nocki (a rano trzeba wstać do swojej pracy, bo jeść trzeba, prawda?), nikt nam nie płaci! Robimy to, bo lubimy tą grę i te klimaty. Ja osobiście uwielbiam pisać, a jako historyk lubię się dzielić wiedzą (mam nadzieję, że w przystępny sposób 😉 ), więc robię co robię, podobnie jak Barula, MageT, Sir_Rad, czy inni. Pawiętajcie też, że mamy prywatne życie, żony, dzieci, teściowe, a oni też chcieli by z mężami pobyć, a nie widzieć ich tylko przy komputerze 😉
Fakt, nie przeczę, że WG daje nam konto premium, dostajemy fajne okręty premium, czasem jakiś kubek, czy koszulkę, ale nie zazdrośćcie nam, ogrom pracy, który wkładamy w choćby prowadzenie portalu, czy fanpejdży, nie jest nawet w małym procencie rekompensowany, ale dla nas jest to miły gest od devsów, za naszą pracę i bycie ich „forpocztą” wśród graczy.
Więc droga Graczko, drogi Graczu, miejcie dla nas więcej wyrozumiałości i do zobaczenia na cyfrowych polach walki!
Paweł Lex Lemański.
Wydaje mi się że początek zerżnąłeś z filmu asterx i Kleopatra
A i owszem, jak ktoś zna, to tylko szerzej się uśmiechnie 😀 I nie zerżnąłem a wykorzystałem z lekkimi zmianami, więc można by powiedzieć, że sparafrazowałem monolog skryby Otisa, czyli gościa od skrybania 😉 😀
Chwalisz sie czy zalisz? Kazdy ma jakies hobby. Ja do swoich rowniez doplacam :] Wszystko jest na innych stronach (czasem nawet po polsku) i sa lepsi znawcy i felietonisci z bardziej wyrafinowanym poczuciem humoru. Ale podoba mi sie nazwa waszej domeny, prosta i czytelna szata graficzna, nawet jej kolorystyka. Prawie wszystko w jednym miejscu i po polsku. Maksymalnie kilkugodzinne (z nielicznymi wyjatkami) opoznienia wzgledem zrodel. Widac starania i szacunek ze wam sie chce. Wysle wam kiedy dotacje, a najchetniej kupilbym wasze czasopismo lub e-zina.
Czytałes CAŁY tekst, ze ZROZUMIENIEM?
Owszem i dla mnie to sa oczywiste oczywistosci. Stracilem prawie minute na czytanie tekstu dla przedszkolakow, wiec odwdzieczylem sie kontruktywna krytyka :p Proponuje rownac poziomem w gore a nie w dol, coraz wiecej graczy jest w twoim wieku a nie kazdy mlody jest az takim ignorantem :p
Boże, Ty widzisz i nie grzmisz…
Chyba jakieś dzieciaki piszą te głupie komentarze pozdrawiam
Przyzwyczilem się 😉 pozdrawiam 🙂
I to az nadto :]
Gratuluje dobrych kontaktów z teściową 😉
Yyyy… Dzięki? 😉 😀
Z 11 czy 12 CCków aktywnych mamy 4. Reszta imo tylko ciagnie profity nic nie dajac od siebie. Powinni was wywalac za takie coś
A czytałeś dokładnie co napisałem? Część kolegów zajmuje się tłumaczeniami, czy tylko testami, a wszyscy współpracujemy ze sobą, więc po prostu niektórych nie widać, ale bez nich, na przykład Rykoszet nie był by w stanie funkcjonować 🙂
szkoda ze tak duze firmy trochę wykorzystują pasje ludzi na swoja korzyść, bo bycie CCkiem powinno być normalnie płatną pracą niekoniecznie na pełnym etacie
Zgadzam się z szanownym Kolegą…
Ktoś kto jest zagorzalym fanem gry, i osobą z „wyrozumiałą” rodzina lub najlepiej bez niej to może i fajnie. Tak jak piszą profitów finansowych nie mają a jedynie to co dostaną w grze(marna zapłata tym bardzie że robią najlepsza robotę reklamową dla firmy), Więc trzeba pogodzić pracę, obowiązki wobec rodziny i jeszcze testowanie nowości w grze i prowadzenie różnych kanałów na yt. Tak jak napisaliście nie jest to dla każdego…:)
Dzięki za zrozumienie 🙂