Lexa narzekań część kolejna i za pewne nie ostatnia…
Obiecywałem sobie, że nie będę już narzekał na łamach Rykoszetu, ale gdy po dłuższym czasie siadłem do WoWS-a i do WoT-a (niestety, nienormowany czas pracy i awaria laptopa nałożyły się na siebie, przez co zaniedbałem ostatnio obowiązki nadwornego męczytyłka Ryko…), to dostałem ciężkiego załamania. Potem było już tylko gorzej. Od moich ryków dach na domu podskakiwał, rzeki na Podkarpaciu wylały, a w Azji doszło do trzęsień ziemi, o kacu u Władymira Władymirowicza na Kremlu nawet nie wspomnę. Słowem, istny armagedon… A więc (nie zaczynamy zdania od „A więc”!!! – StuG) po kolei.
Na pierwszy ogień odpaliłem poczciwe czołgi, jako, że chwilę nie grałem i chciałem sobie przypomnieć, jak to jest pomykać pancernym potworem po bezdrożach map, masakrując wraże tanki. Zasiadłem za sterami Myszki i nacisnąłem „START”. Od razu powitały mnie bluzgi na czacie, gdy dwóch kolesi ze zwaśnionych klanów wytykało sobie zawód swoich matek, oraz co zrobią z siostrą rozmówcy. Na moją delikatną sugestię, cytuję: „Koledzy, może swoje spory załatwcie na priv bo bitwie?”, zostałem nazwany… powiedzmy, że człowiekiem z kompleksem Edypa, a następnie obaj „panowie” (że tak zażartuję…), stwierdzili, że moja żona na pewno pracuje w najstarszym zawodzie świata i, że oni ją… (ponieważ czytają nas również nieletni, to pominę dalszy ciąg). Wbrew sobie, odpuściłem polemikę z owymi „gentelmanami” (prędzej gentelchamami…), tylko puściłem w sufit krótkie, soczyste „K…A!”. Ale nic to, Baśka, zaczynamy grę. Ci dwaj uroczy młodzieńcy stwierdzili jednak, że nie będą starali się o dobry wynik dla drużyny, tylko uprzykrzą mi życie. Zaczęło się od klasyki, czyli zdejmowania gąsek. Kiedy z uporem maniaka ich ignorowałem, chłopcy rozkręcili się na całego, i skończyłem bitwę w czwartej minucie rozwalony przez graczy z własnej drużyny. Spokojnie wysłałem raporty, a następnie wyłączyłem WoT-a i poszedłem do ogrodu, żeby wyładować się na drzewie, które miałem ściąć już w zeszłym roku. Także, jeżeli mnie chłopcy czytacie (nie, nie podam nicków, nie będę ich reklamował 😛 ), to dziękuję Wam, dzięki waszym działaniom, zrobiłem coś pożytecznego, no i żonka była zadowolona 😉 😀
Wieczorkiem zaparzyłem sobie wiaderko melisy, łyknąłem nerwosol i odpaliłem moje ulubione kajaki. Ponieważ nie grałem (tak dla samej przyjemności z grania) już dłuższy czas, to zacząłem od bitew na niskich tierach. Powiem Wam, że gracze na tierach II – VI są po prostu wspaniali. Nawet jak popełnią błąd, to przeproszą, pogadają, poprzerzucają się dowcipami, no sielanka, cud, miód, ultramaryna 🙂 Po godzince wesolutkiego śmigania na nisko tierowych niszczarkach postanowiłem coś sobie poekspić, a więc tiery VIII – IX i w przerywnikach wysoko tierowe premki. No i się, kuchnia, zaczęło. Język rynsztokowy, wzajemne obrzucanie się błotkiem i oblewanie gnojówką (na szczeście nie wymyślono jeszcze kart zapachowych do komputerów, bo dekontaminacja naszej sypialni trwała by zapewne około roku… Ludzi, jak można być takim chamem??!! Co ciekawe, nie tyczy się to tylko polskich graczy, również anglojęzycznych! Po prostu – ZAŁAMKA!!!
Zapytacie teraz, Lex, a po jaką chorobę nam o ty piszesz? Ano, mam w tym ukryty cel. Otóż WG, w swojej niezmierzonej żadną miarą mądrości zastosowało w obu grach możliwość raportowania takich troll – graczy, ale, kochani Devsi, TO KURŁA NIE DZIAŁA!!! Co z tego, że zaraportuję chama, czy notorycznego upierdliwca, który na przykład z lubością tak pływa, żeby uniemożliwić nam zrzut torped, skoro i tak te skargi odbijają się jak groch od ściany? Wiem, wiem, są „tickety”, można pisać do supportu, etc, ale to nie działa. Toksycznych graczy jest coraz więcej, a swoim zachowaniem uprzykrzają nam grę! Na prawdę nie ma możliwości temu zaradzić?
Teraz odezwa do graczy – Towarzyszki i Towarzysze, proszę Was, jeszcze niedawno, WoWS był całkiem przyjemnym miejscem, gdzie można było pograć na luzie, bez chamskich graczy – napinaczy, ale ostatnio (szczególnie na wyższych tierach), zaczyna przypominać korytarz szkolny w gimnazjum (i to dla trudnej młodzieży… Postarajmy się, każdy z osobna i wszyscy razem o to, by ta gra znowu była wolna od (wybaczcie słownictwo) pop…nych debili, którzy czerpią radochę z drażnienia innych i psucia im gry.
No, ulżyło mi… A teraz idę ściąć ten orzech, o którym żona smędzi mi od pół roku 😉 Już jutro felieton, a o czym? Niespodzianka 😀 Miłej, spokojnej gry w fajnej atmosferze życzy Wam:
Paweł Lex Lemański
Nawet gdyby WG opublikowało przyrost graczy w WOWS to i tak bym im nie uwierzył, ale WOWS jest też dostępny na Steamie i te satystyki są 100% wiarygodne – ilość graczy ciągle wzrasta (falowo – nie jest to wzrost ciągle w górę) więc jeśli tak jest to ilość chamów też wzrasta i prawdopodobnie jedynym rozwiązaniem będzie blokada czatu międzydrużynowego tak jak w WOT jest już od lat.
Dzięki, odzyskuję wiarę w Graczy 😉 Udanych łowów 🙂
Lex, zmartwię Cię: nie, nie można pisać ticketów 😀 Przerabiałem to w Wocie, dowcipnisie z supportu odsyłają do systemu raportowania w grze.
Zgłaszając (wraz z porcją screenów) pewnego kompana, który coś tam w asyście wybujałego języka wspominał o holokauście dla podludzi z drużyny, zapytałem WG czy będą wyciągnięte jakiekolwiek konsekwencje, czy można bez zahamowań dawać upust swojej kreatywności na czacie publicznym. Dali mi do zrozumienia, że mało ich obchodzi co on tam wypisuje i od wyżalania się na ludobójcze plany jest atrapa systemu raportowania a nie oni ;D Dorzucili także, że wbrew temu co im zarzuciłem, system działa bezbłędnie i mogę się sam o tym przekonać. Nie ukrywam, że od tamtej pory zawsze daję się sprowokować, nigdy nie pozostaję dłużny, granice nie istnieją – nadal nie udało mi się przetestować działania tego magicznego systemu 🙁
Lex, 100% zrozumienia! To co się dzieje czasami to już masakra i nagrobek. Ja rozumiem, że czasem się źle torpedę pośle, albo nawet jak dobrze, to ktoś kto nie wychodzi z celownika może na nią wjechać na własną prośbę. A to co dzieje się później, to już wolna amerykanaka słowotwórcza.
Ale nie zawsze jest tak. Ostatnio na SWHeroes ktoś mi posłał posta jak polepszyć jedną postać. Ot – tak sobie, człowiek z innego klanu, nieznajomy. Ale życzliwy!
Debi*& ziemia nosi, zwykle pełnych kompleksów, często w wieku około 12 lat… Ale nie trać wiary! Stopy wody pod kilem!
Wyłącz czat w obu grach. Mega spokój. Dla nie poddania się prowokacji włącz safe shot. Włącz możliwośc otrzymywania wiadomości w garażu tylko od przyjaciół i znajomych.
Gra zyskuje na spokoju, higienie oraz braku spiny. Aha i najważniejsze – odinstaluj wszelkie xvm i inne porównywarki, a dla świętego spokoju dorzuć mod Awfultankera – zastępuje odznaki w panelu bitwy na oznaczenie poziomu czołgu.
Wtedy WOT jest zupełnie inną grą. W najbliższym bodajże patchu będzie już safe shot w kliencie gry.
niestety to nie jest tylko problem wota i wowsa, ale większości gier z dużą populacja. i pomyśleć, że kiedyś grało się dla przyjemności…