Misje z okrętami podwodnymi okiem rykoszetu
Jakiś czas temu, dzięki uprzejmości firmy Wargaming, mieliśmy możliwość przetestowania przedpremierowo nowej misji z okrętami podwodnymi. Nie będę Wam tutaj kadził, że to na Halloween, że w naszym ukochanym, steampunkowym, mrocznym klimacie, czy też że spotkaliśmy się w bardzo fajnym, międzynarodowym zespole. Chcę Wam natomiast przekazać moje doznania z gry tymi cichymi zabójcami i wiecie co… Zdecydowanie tego brakowało World of Warships do szczęścia. Wiem, wiem, ktoś powie że jeszcze rok temu słyszeliśmy tekst deweloperów, że w WoWs nigdy nie będzie okrętów podwodnych. Ale są i ja bardzo się z tego cieszę.
Do ogrania mamy 5 różnych typów okrętów. Każdy ma jakąś specyfikę, co może też nam wróżyć na przyszłość, że każde z drzewek – jeśli się pojawią w grze jako piąta kolumna – będzie miało swoją charakterystyczną cechę.
Na pierwszy ogień idzie Zipper Sub, którego dowódcą jest Mina Hurray. Specjalną umiejętnością tego okrętu jest szybsze wynurzenie oraz zanurzenie. Na screenach poniżej możecie podejrzeć najważniejsze statystyki tego okrętu. Zasięgi wykrycia to 4 km przy wynurzeniu, natomiast przy głębokości peryskopowej 2 km.
Kolejnym okrętem jest Seelöwe mający na wyposażeniu najlepsze ze wszystkich torped dziobowych. Zasięgi wykrycia to 5 km przy wynurzeniu, natomiast na peryskopowej – 2,5 km.
Gerfalcon oraz jego dowódca – Ivan K. Ulibin (który przypomina mi steampunkowego pirata) chyba najbardziej przypadł mi do gustu. Jako najszybsza jednostka podwodna, uzbrojona w wyrzutnie torped dziobowych i rufowych, wymiatał niczym wujek Zenek na ślubie ciotecznej siostry od strony ojca (Kuzynki, gorolu! ~Zuru). Wykrywalność w wynurzeniu to 4,3 kilometra, natomiast na głębokości peryskopowej – 2,2 km.
Barracuda – niczym ogromny podwodny krążownik Surcouf z działami zamontowanymi na górnym pokładzie i ogromnymi zasobnikami tlenu – był chyba naszą najgroźniejszą bronią. Duża ilość HPków pozwala dłużej przeżyć podczas podwodnych pojedynków. Minusem tego okrętu jest niestety kamuflaż, w wynurzeniu sięgający 6,3 km, natomiast na głębokości peryskopowej – 3,1 km.
Killer Whale, dowodzony przez Klausa V. Teslau, z jego wyrzutniami zamontowanymi na rufie i dziobie wydawał mi się całkiem niezłym wyborem, poza średnim kamuflażem sięgającym 5,6 km i 2,8 km.
Ogólnie bawiłem się świetnie, czując także, że najłatwiej przystosują się ludzie grający niszczycielami ze świetnym kamuflażem na bliskim dystansie. Choć teoretycznie te maleństwa miały działa zamontowane na swoich pokładach, to największe uszkodzenia można robić torpedami. Zauważyłem, że są różnego typu torpedy rozmieszczone na dziobie/rufie. Poniżej podaję przykład torped na okręcie Killer Whale, mających swoje specjalne umiejętności – koniecznie zwróćcie na to uwagę!
Kolejnym aspektem gry były perki kapitańskie, niestety udało mi się tylko dowiedzieć, że najważniejszymi perkami są umiejętności dotyczące torped! Nie mając czasu na przemyślenia, złożyłem na szybko taki zestawik:
Na poniższych dwóch screenach pokazuję wynik zatopień w teamie, oraz zarobki na przegranych bitwach.
Killer Whale
Gerfalcon
Czas na krótkie podsumowanie. Misja będzie trwała przez dwa tygodnie, do 15 listopada. Samo wprowadzenie okrętów podwodnych do trybu Halloweenowego, jak sami twórcy napisali: „pozwoli twórcom przetestować nowe mechaniki w grze i czy mogą być użyte w przyszłości w World of Warships”. Po zakończeniu wydarzenia twórcy przyjrzą się dokładnie opiniom graczy i na ich podstawie rozważą wprowadzenie okrętów podwodnych jako piątej klasy w grze.
Na koniec podrzucam kilka zdjęć z samych potyczek, a ja życzę Wam udanych łowów, Wilki!
fajna sprawa ale jak dla mnie pod wodą jest co do kolorów „za cukierkowo”