Listy do redakcji #2
Droga redakcjo Rykoszetu!
Piszę do Was w bardzo ważnej i pilnej sprawie. Mój stary laptop nie nadaje się do grania w cokolwiek innego niż saper (na pasjansie się wiesza…), dlatego gdy mąż wychodzi do pracy, a dzieci są w szkole gram na jego komputerze. Niestety zajęcia w klasach 1-3 trwają dość krótko, doliczyć do tego trzeba czas potrzebny na dojazd do szkoły i jakieś zakupy i na granie zostają najwyżej 2 godziny dziennie. Mąż po powrocie do domu okupuje komputer, nie mam szans się do niego dorwać. Na moje delikatne sugestie, że przydałby mi się nowy sprzęt prycha tylko, że przecież stary działa. Myślałam o zepsuciu go, ale boję się, że zostanę bez. Macie jakieś pomysły jak rozwiązać mój problem?
Fanka Droga Fanko.
Popieram pomysł zepsucia męża. To zawsze odpręża i pozwala pozbyć się niepotrzebnego napięcia. Uprzedzam tylko, że zepsuci mężowie są strasznie marudni i wkurzający. Myślę, że Twojemu mężowi potrzeba trochę presji. Na początek zaopatrz się w paralizator – przyda Ci się, gdy mężowi puszczą nerwy. Kiedy dzieci pójdą spać usiądź przy nim. Gdyby pytał się co robisz powiedz, że chcesz się podszkolić przyglądając się jak gra, bo przecież jest lepszy od Ciebie. To powinno uśpić jego czujność, po dwóch bitwach możesz przystąpić do ataku. Przydatne będą następujące zwroty: „gdzie jedziesz baranie”, „Ty lepiej zainwestuj w arty, dla wszystkich będzie bezpieczniej, kiedy będziesz siedział w krzakach”, „serio, nie trafiłeś? Ostatnio coraz częściej Ci się zdarza…”, „czy Ty się zorientowałeś, czym jedziesz?”, „ok, ale znasz różnicę pomiędzy haveikiem, a lajtem?”, „ale Ty nie rób konkurencji Simonowi, to on ma ginąć pierwszy”. Pamiętaj o paralizatorze, ewentualnie patelni, oraz by uniemożliwić mężowi zamknięcie się z komputerem w jakimś pomieszczeniu. Myślę, że po tygodniu będziesz miała nowy komputer.
Pozdrawiam ciepło P_o_p
bravo wot.. redakcjapisze do siebie zebys bylo ze cos sie dzieje 🙂
Trochę ..naciągany ten tekst.. gdzie pisze że mąż gra w to samo co ta Pani?… z odpowiedzi można się domyślać…że gra w to samo…;-) Fajnie wymyślone ale .. spalone.. jak dobry kawał..:-)