Nittaka yama nobore
„Niedziela 7 grudnia 1941… świtało jasno i pogodnie ponad Pearl Harbor. Według nautycznego almanachu, wschód słońca wypadał o 626, ale o tej porze roku dzień wstaje ponad górami Tantalus i Olympus, które mają czapki utkane z nocnych mgieł. Tak więc była prawie 700, gdy słońce wzeszło wspinając się ponad zielenią plantacji trzcinowych, rozciągniętych na wzgórzach ponad Alea, i pogłębiając błękit zatok i fiordów Pearl Harbor. Nawet dla Oahu, faworyzowanego przez naturę przez całą zimę, był to niezwykle piękny, spokojny i jasny niedzielny poranek…”.
Takimi słowami, trochę górnolotnymi, poranek w raju, który zmienił się w piekło opisywał historyk amerykańskiej marynarki wojennej S. E. Morison. Dlaczego mieszkańcom tych pięknych wysp na Pacyfiku odebrano spokój? Przyczyną była chęć podbojów milikratystycznego rządu Cesarstwa Japonii, któremu przewodniczył generał Hideki Tojo, który objął urząd premiera po upadku bardziej ugodowego rządu premiera, księcia Konoje w październiku 1941 r. Od 1931 roku Nippon walczył już z Chinami. Japonia upajała się wizją „Strefy dobrobytu pod przywództwem Cesarza”, więc siłą rzeczy dążyła do dalszych podbojów.
Marynarka pływająca pod banderą wschodzącego słońca patrzyła w kierunku południowym, na bogate w surowce tereny. Dobra te były niezbędne dla ubogiej w ropę, rudy metali czy kauczuk położonej na wyspach Japonii, aby mogła ona dalej prowadzić swą politykę podbojów. Na przeszkodzie stała jednak US Navy, a dokładniej, jej Flota Pacyfiku ze swą bazą w Pearl Harbor, na atolu Oahu, na Hawajach. Jednak wojna z Stanami mogła się tylko wtedy powieść, gdyby udało się zneutralizować główne siły ich floty, a więc pancerniki, krążowniki, a zwłaszcza lotniskowce. Główny strateg Armii Cesarskiej – admirał Isoroku Yamamoto – powiedział: „Jeżeli dojdzie do wojny ze Stanami Zjednoczonymi, nie będzie nadziei na wygranie, dopóki nie zostanie zniszczona amerykańska flota na wodach hawajskich”. Nie mylił się…
W tamtym czasie flota japońska przeważała nad amerykańską w stosunku 10:7, jednak wkrótce stosunek ten miał ulec zmianie: po uchwaleniu przez Kongres USA ustawy „Two-Ocean Naval Expansion Act”, do 1944 r. Amerykanie górowaliby już nad Japonią w proporcji 10:3. Tak więc czas naglił i admirał był zmuszony do zadania jednego potężnego, zmasowanego i zaskakującego uderzenia, które powaliłoby Amerykę na łopatki, uniemożliwiając jej jakikolwiek kontratak. Oczywiście sztab japoński zdawał sobie sprawę z gospodarczej przewagi USA i wiedział, że jedynym wyjściem jest błyskawiczna kampania, bez wdawania się w długotrwały konflikt.
Głównodowodzący, adm. Yamamoto określił to tak: „Będę walczył jak szalony przez pierwszych 6 – 12 miesięcy wojny przeciw Stanom i Anglii. Osiągnę nieprzerwane pasmo sukcesów. Muszę jednak powiedzieć, że jeśli wojna przedłuży się do 2 – 3 lat, to nie mam pewności co do naszego ostatecznego zwycięstwa…”. Później okazało się, że były to prorocze słowa, lecz ich autor już wtedy nie żył.
4 listopada admirał Yamamoto wydaje „Ściśle tajny rozkaz nr 1”, oznaczający atak na Pearl Harbor, a dwa dni później wyznacza datę ataku na 8 grudnia, kryptonim „Dzień Y”.
W skład Amerykańskiej Floty Pacyfiku wchodziło: dziewięć pancerników, trzy lotniskowce i dwanaście ciężkich krążowników (w Pearl Harbor stacjonowały także 93 samoloty i wodnosamoloty marynarki oraz 65 maszyn lotnictwa armii).
Przeciwko tej potężnej, zdawało by się flocie, wyruszają z Zatoki Tankan na Wyspach Kurylskich 32 okręty pod dowództwem wiceadmirała Chuichi Nagumo. W skład armady wchodzi m.in. sześć lotniskowców (450 samolotów), dwa pancerniki, trzy krążowniki, dziewięć niszczycieli.
Główną siłę uderzeniową Japończyków stanowiło sześć lotniskowców. Były to:
– „Akagi” („Czerwony Zamek”), 36500 ton wyporności, 66 samolotów,
– „Kaga” (nazwa dawnej prowincji), 38200 ton wyporności, 72 samoloty,
– „Soryu” („Szaroniebieski Smok”), 15900 ton wyporności, 53 samoloty,
– „Hiryu” („Latający Smok”), 17300 ton wyporności, 59 samolotów,
– „Shokaku” („Ulatujący Żuraw”), 25675 ton wyporności, 72 samoloty,
– „Zuikaku” („Szczęśliwy Żuraw”), 25675 ton wyporności, 72 samoloty.
Pozostałe okręty tworzyły eskortę. Przed głównymi siłami wyruszyły 32 okręty podwodne. Pięć z nich niosło na swoich pokładach miniaturowe, dwuosobowe jednostki, które miały rozpocząć atak.
3 grudnia pada rozkaz: „Nittaka yama nobore” (jap. „Wspiąć się na górę Nitaka”), nakazujący rozpoczęcia uderzenia. Jeszcze 6 grudnia japoński agent Takeo Yoshikawa, który był dyplomatą niskiej rangi (wicekonsul w Honolulu) i szpiegował w Pearl Harbor, przesłał meldunek: „Nie ma balonów zaporowych. Okręty nie zostały zabezpieczone sieciami przeciwko torpedom. Lotniskowce „Lexington” i „Enterprise” opuściły Pearl Harbor.” W porcie pozostało dziewięć okrętów liniowych, trzy krążowniki, trzy zbiornikowce i siedemnaście niszczycieli.” Brak lotniskowców w porcie, był dla Yamamoto przykrą niespodzianką, lecz zdecydował się on przeprowadzić zaplanowany atak.
Zarówno przygotowania do akcji jak i sam rejs były objęte ścisłą tajemnicą. Aby zapobiec wykryciu, wybrano mało uczęszczaną trasę północną, a adm. Nagumo miał rozkaz zlikwidować każdą, nawet japońską, jednostkę, jaką napotka na trasie konwoju. Gdyby zespół uderzeniowy został wykryty, miał wycofać się z powrotem do baz na wyspach macierzystych.
Pomimo tych wszystkich środków ostrożności, Amerykanie zdawali sobie sprawę, że coś się dzieje. Była to zasługa kryptologów pod kierownictwem Williama Fredericka Friedmana, któremu już wiosną 1940 r. udało się złamać japoński, ściśle tajny „Kod Purpurowy”.
Jednak nie niepokojony przez nieprzyjaciela japoński zespół uderzeniowy dotarł na pozycję do ataku.
Tymczasem nikt w amerykańskiej bazie nie spodziewał się ataku z morza czy powietrza. Głównodowodzący Floty Pacyfiku admirał Husband Kimmel rozkazał zmniejszyć zapasy amunicji na stanowiskach plot i ześrodkować samoloty na lotniskach. Wynikało to z tego, że panicznie obawiano się ataku sabotażystów. Niestety, była to fatalna w skutkach decyzja…
Nad ranem, 7 grudnia o godz. 3:42, trałowiec USS „Condor” zauważył u wejścia do portu peryskop. Prawdopodobnie była to jedna z miniatórowych jednostek podwodnych, lecz nie wiadomo czemu, informację tą zbagatelizowano.
O godzinie 6:10 rozpoczął się start pierwszej fali samolotów z pokładu lotniskowców. Rozpoczęła się wojna na Pacyfiku.
A oto dokładny przebieg ataku (podaję za p. Markiem Budnym):
– 06:10 Start pierwszej fali z pokładów Zespołu Uderzeniowego – 183 samoloty (trwa to15 minut).
– 06:45 Niszczyciel USS Ward atakuje łódź podwodną w wejściu do portu.
– 06:53 USS Ward raportuje atak.
– 07:02 Operator radaru dostrzega niezidentyfikowane samoloty na ekranie.
– 07:15 Kwatera główna rozszyfrowuje wiadomość z Warda.
– 07:20 Porucznik dowodzący stacjami radiolokacyjnymi w kwaterze głównej w Fort Shafter lekceważy meldunek operatora radaru, biorąc niezidentyfikowane samoloty za własne „Latające Fortece”.
– 07:33 Do centrali telegraficznej w Honolulu dochodzi ostrzeżenie z Waszyngtonu o możliwym ataku: „ O godzinie 13.00 czasu wschodnio – amerykańskiego Japończycy przedstawią coś, co wydaje się być ultimatum, i mają rozkaz zniszczyć bezzwłocznie maszyny szyfrujące Stop Co do znaczenia wyznaczonej godziny nie mamy jasności, ale bądźcie w gotowości Stop”.
– 07:40 Pierwsza fala ataku dociera nad Oahu.
– 07:49 Dowodzący atakiem komandor Fuchida tak oto wspomina: „Pode mną leżała cała amerykańska Flota Pacyfiku w szyku, który by mi się nie marzył w moich najbardziej optymistycznych snach. Widziałem kiedyś wszystkie niemieckie okręty zgromadzone w kilońskim porcie. Widziałem także francuskie pancerniki w Breście. I w końcu często oglądałem nasze własne okręty na przeglądach przed cesarzem, ale nigdy nie widziałem w najgłębszym pokoju tyle okrętów zakotwiczonych w odległości od 500 do 1000 jardów jeden od drugiego. Flota wojenna musi zawsze czuwać, bo nie można wykluczyć niespodziewanego ataku. Ale ten obraz tu w dole był trudny do pojęcia…” Tora! Tora! Tora! – ten sygnał puszczony w eter przez Fuchidę oznajmiał dowództwu japońskiemu pełne zaskoczenie. Fuchida nakazuje atak.
– 07:55 Atak bombowców nurkujących na lotniska Wheeler Field i Hickam Field. Radiostacja bazy nadaje meldunek: „Nalot na Pearl Harbor! To nie są ćwiczenia!” USS Nevada trafiony torpedą i 800 kilogramową bombą, zestrzeliwuje kilka maszyn (jedno zestrzelenie uzyskano ze 127 mm armaty Mk-11). Orkiestra na okręcie pomimo ataku nie przestała grać hymnu podczas porannego wciągania bandery. Torpeda mija statek remontowy Vestal i trafia Arizonę. USS West Wirginia osiada na dnie po trafieniu sześciu torped. Na okręcie jest 105 ofiar śmiertelnych. Dwie torpedy i dwie bomby trafiają USS Kalifornia, który pomimo tego utrzymuje się na wodzie (tonie dopiero nocą 10 grudnia). Ofiary – 98 oficerów i marynarzy. Trafiona pięcioma torpedami USS Oklahoma wywraca się do góry dnem. Stary USS Utah (okręt cel) omyłkowo wzięty za lotniskowiec, wywraca się trafiony dwoma torpedami.
– 08:00 Dwanaście B-17 lecących na Hawaje dolatuje nad Oahu. Nieuzbrojone bombowce są atakowane zarówno przez myśliwce japońskie jak i omyłkowo przez obronę przeciwlotniczą Pearl Harbor.
– 08:10 Przez pokład USS Arizona przebija się bomba i wybucha w magazynie amunicyjnym mieszczącym 450 ton ładunków miotających. Po dziewięciu minutach pancernik spoczywa na dnie zabierając 1177 ludzi.
– 08:17 Uciekający na otwarte morze niszczyciel USS Helm dostrzega miniaturową łódź podwodną i zatapia ją. Jeden z członków jej załogi tonie, natomiast drugi staje się pierwszym jeńcem pojmanym przez USA w II wojnie światowej.
– 08:39 W zatoce wewnętrznej niszczyciel USS Monaghan zatapia kolejną miniaturową łódź podwodną.
– 08:40 USS Nevada odcumowuje.
– 08:50 Uciekająca na pełne morze Nevada zostaje zbombardowana (5 bezpośrednich trafień i 10 pobliskich wybuchów bomb 250 kg). Załoga osadza pancernik na dnie nieopodal Hospital Point przy wyjściu z laguny.
– 08:54 Nadlatująca druga fala (35 myśliwców, 78 nurkowców i 54 bombowce horyzontalne) napotyka na ciężki ogień przeciwlotniczy z ziemi. Atakują stocznię: USS Pensylwania, niszczyciele Cassin i Downes zostają uszkodzone w suchym doku. Bomby trafiają wcześniej storpedowany lekki krążownik Raleigh, który jednak pozostaje na powierzchni.
– 09:30 Po potężnym wybuchu tonie niszczyciel Shaw.
– 10:00 Samoloty wracają na lotniskowce. Straty wyniosły 29 maszyn, z tego prawdopodobnie 15 zestrzeliła obrona plot.
– 10:30 Zaczyna się ratowanie rannych i znoszenie zabitych. Organizowane są doraźne szpitale i punkty opatrunkowe w barakach jadalniach i szkołach.
– 13:00 Po przyjęciu powracających samolotów na pokłady armada japońska odpływa w kierunku wysp macierzystych.
Straty po stronie Amerykańskiej były zatrważające. Zginęło 2403 ludzi, 1178 było rannych. Stracono pięć pancerników (z tym, że po za „Arizoną” i „Oklahomą” pozostałe podniesiono z dna i wyremontowano), okręt cel „Utah” i stawiacz min „Ogala”. Trzy lekkie krążowniki, transportowiec – baza dla wodnosamolotów, warsztatowiec i trzy niszczyciele zostały ciężko uszkodzone. Na nieszczęście dla Japończyków ocalały trzy lotniskowce, które później zemściły się na marynarzach cesarskich w słynnej bitwie pod Midway, która odwróciła bieg wojny. Japończycy stracili w ataku pięć miniaturowych okrętów podwodnych, i jeden duży – okręt matkę (wytropiły go i zatopiły bombowce nurkujące z USS „Enterprise”). Do trgo 29 samolotów i 50 pilotów.
Po ataku w sztabie Cesarskiej Marynarki zapanowała euforia. Przy nikłych, prawie zerowych stratach zadano poważny cios Flocie Pacyfiku, jednak na dłuższą metę Japonia nie miała szans wygrać. Wystarczy porównać nakłady na cele wojenne poniesione przez obydwa kraje w latach 1935 – 1944: 172,5 mld $ Japonii przy 972,9 mld $ wydanych przez Stany Zjednoczone. Na nieszczęście dla Japonii, zwycięstwo w Pearl Harbor okazało się początkiem narodowej klęski Japonii, zakończonej unicestwieniem miast Hiroshima i Nagasaki w atomowym piekle.
Źródła:
– Z. Flisowski, „Od Pearl Harbor do Singapuru”,
– B. Wołoszański, „Ten okrutny wiek”,
– praca zbiorowa „II wojna światowa – Pacyfik w ogniu”,
– opracowania pana Marka Budnego.