WoWsowe potkanie w Gdyni!
21 września w Gdyni spotkali się gracze World of Warships. A jak to wyglądało, niech opowie jeden z nich. Miłego czytania i szkoda, że my nie mogliśmy być!
00:20 21 IX 2018
To był jeden z ostatnich dni wiosny, gdy postawiliśmy żagle i obraliśmy kurs – port w Gdyni.
Żeglugę z Pragi do Gdyni utrudnił fakt, że Czechy wciąż pozostają bez dostępu do morza. Wybór rzecznych środków transportu okazał się więc zbyt długi, aby mógł się udać. Zdecydowaliśmy postawić na prostszy sposób dotarcia do celu, wybierając klasyczne połączenie autobusowo-kolejowe.
Mógłbym teraz zacząć kwieciście opisywać otaczającą mnie w trakcie jazdy przyrodę lub pisać peany na temat lokalnej fauny i flory, ale do Mickiewicza mi daleko, a jak nie trudno zauważyć do Konopnickiej jeszcze dalej. Po 14 godzinach spędzonych na trasie dobiłem do portu zwanego przez szczury lądowe Gdynią. Tylko po to by po chwili zorientować się, że zarezerwowany przeze mnie hotel znajduje się w… Gdańsku. Śmiechom nie było końca, a właściwie to był ich koniec: „Fantastycznie!” – pomyślałem i korzystając z lokalnych wehikułów przetransportowałem się do miejsca docelowego.
Docierające wreszcie na miejsce dałem sobie kilka godzin na ochłonięcie i doprowadzenie do stanu używalności. Plan bowiem zakładał spotkanie w Tawernie Kapitana Cooka, jednak nie później niż o 19.
Pomoc w dotarciu do lokalu zaoferował mi tamtejszy wilk morski, który swoim Galeonem podrzucił mnie z Gdańska do Gdyni: „ Łykniesz lokalnej kultury!” – zakomunikował i wpakował mnie do miejskiego trolejbusu.
Im bliżej było miejsce spotkania tym bardziej czułem JEJ obecność. Wiedziałem, że ONA tam jest i
czeka na mnie z otwartymi ramionami. Obiekt westchnień, Muza, cudowna, lekka i powabna.
Nie jeden oddał Ci serce, Błyskawico!
Kapitan Cook okazał się być bardzo urokliwym miejscem, w którym lokalni mieszkańcy uprzyjemniali sobie wspólnie z ostatnimi turystami czas. Nasza załoga bawiła się równie dobrze! Ilość osób powodowała, że impreza bardzo często przenosiła się na dostępny dla nas taras, gdzie można było zażywać świeżego morskiego powietrza.
Kliknij na zdjęcie aby powiększyć
Był to bardzo owocny dzień, pełen pytań i odpowiedzi, nowych osób i znajomości.
Gracze dyskutowali na temat obranych taktyk, gry samej w sobie i nowości, odkrywając wspólne zainteresowania. Ja otrzymałem w prezencie od graczy model okrętu, który zadeklarowałem się złożyć i słowa dotrzymam.
Spotkanie z dnia poprzedniego szczęśliwie nie opóźniło naszego zaplanowanego wyjścia w morze następnego dnia i już o 10:00 Drwal zarządził, że refujemy bukszpryt i odbijamy od brzegu ku nieznanemu!
Kliknij na zdjęcie aby powiększyć
Oczywiście wszyscy wiedzieliśmy, że kierujemy się na Hel. Pogoda obdarowała nas chwilami bardziej deszczowymi, ale jesteśmy wdzięczni za pojawienie się i tych słonecznych, czuć było jak wiatr spienione goni fale. Katamaran spełnił swoje przeznaczenie bez zarzutu i po niecałej godzinie byliśmy na miejscu. Nie obyło się bez godnego towarzystwa, bowiem kroku dzielnie dotrzymywała nam portugalska fregata NRP Corte-Real.
Kliknij na zdjęcie aby powiększyć
Hel przywitał nas silnym wiatrem i dość szarą pogodą. Nie ugasiło to jednak naszego zapału, bo przecież czekał nas wspaniały dzień zwiedzania ukoronowany kolejnym ciekawym spotkaniem!
Pierwszym celem okazało się Muzeum Obrony Wybrzeża, z fantastycznym Skansenem Militarnym wokół stanowiska B-2. To prawdziwy kawał historii, z której pozostałości baterii 406 mm Schleswig-Holstein zrobiły na nas największe wrażenie. Pozostało jedynie wyobrażenie o tym jak skomplikowana i złożona była to maszyna, w czasach kiedy jeszcze działała.
Kliknij na zdjęcie aby powiększyć
Zgromadzone wokół niej armaty różnych typów, miny morskie, elementy tarłów przeciwtorpedowych, różnego rodzaju torpedy i wyrzutnie, łodzie, szalupy, pojazdy oraz wystawy plenerowe wzbudzały zachwyt wszystkich zainteresowanych historią.
Wieża kierowania ogniem to drugi z obiektów Muzeum Obrony Wybrzeża. Na szczycie wieży w stalowej kopule zamontowany był ogromny dalmierz optyczny o bazie 10,5 m. Dolne piętra wieży to pomieszczenia dowodzenia największej na świecie baterii 406 mm Schleswig-Holstein, zamienione na ekspozycje muzealne.
Kliknij na zdjęcie aby powiększyć
Obecnie, na szczycie wieży, ponad Helskim lasem umieszczony jest taras widokowy, z którego widać morze, cypel i zatokę. W wieży znajdowało się wiele znakomitych wystaw , takich jak:
- wystawa poświęcona pisarzowi – maryniście kpt. ż. wlk. Olgierdowi Borchardtowi,
- odtworzone „Siódme Niebo” – mieszkanie kpt. ż. wlk. Olgierda Borchardta,
- „Polski wywiad w czasie II wojny światowej”,
- „Ciekawostki najcięższej artylerii – historia największych armat świata”,
- wystawa sprzętu łączności wojskowej,
- wielka mapa poglądowa półwyspu Helskiego,
- zapoznanie się z zasadami pracy dalocelownika i dalmierza,
- wystawa modeli pojazdów pancernych II Wojny Światowej.
Trzecim obiektem na naszej liście było odrestaurowane stanowisko baterii im. Heliodora Laskowskiego, kóre jest wydzieloną częścią Muzeum Obrony Wybrzeża.
Kliknij na zdjęcie aby powiększyć
Bateria nr 31 im. Heliodora Laskowskiego to najpotężniejsza na Helu, co więcej najpotężniejsza i jedyna taka w całej przedwojennej Polsce bateria. Została nazwana od 1937 roku imieniem jej twórcy, kmdr Heliodora Laskowskiego i składała się z 4 armat Boforsa wz. 30 o kalibrze 152,4 mm, zlokalizowanych na potężnych żelbetonowych stanowiskach na samym skraju cypla półwyspu Helskiego, stąd zwyczajowo nazywa się ją Baterią Cyplową. Mówi się, że Bateria Laskowskiego to jedyny zabytek militarny tak wysokiej klasy w Polsce. Trzeba przyznać, że robi ona wrażenie.
Nakarmieni wiedzą, ale głodni strawy wyruszyliśmy w poszukiwaniu pożywienia. Każdy w swoją stronę, umówieni, że o godzinie 17:00 opuścimy Hel i udamy się do Gdyni, gdzie o 19:00 spotkamy się w wynajętym dla nas Galeonie.
Galeon DRAGON zawinął do portu Gdynia jesienią 2007 roku. Przycumował przy Nabrzeżu Pomorskim, najpiękniejszym z możliwych miejsc w Basenie Prezydenta, tuż obok Daru Pomorza, Daru Młodzieży i ORP Błyskawica. Choć to młode miasto nie pamięta czasów wielkich galeonów, to przecież niedaleko Orłowa, jednej z najbardziej malowniczych dzielnic Gdyni, na dnie Zatoki Gdańskiej leżą szczątki szwedzkiego galeonu Solen, który został zatopiony w Bitwie pod Oliwą w listopadzie 1627 roku. Zatem nasz Dragon znalazł się tutaj w samą rocznicę, dzięki ludziom zakochanym w morzu, mającym fantazję, ciągle szukających kolejnych, ambitnych wyzwań i którzy szczęśliwym zrządzeniem losu spotkali się właśnie w Gdyni.
Dragon to statek przeznaczony do przewozów pasażerskich na pełnym morzu, także w sezonie zimowym. Ma długość 45 m, szerokość 8,20 m, 4 maszty i może zabrać na pokład ponad 200 pasażerów. Oprócz pokładu otwartego ma także obszerną salę w dolnym poziomie. W centralnej części tej sali znajduje się serce Dragona, czyli duży bar.
Nie pojawiłem się tam z pustymi rękoma, gracze oprócz odpowiedzi na trapiące pytania otrzymali pamiątki od załogi World of Warships. Przywiozłem z sobą drobne podarki w formie kodów, breloczków, plakatów i kodów VIP, a wszystko rozeszło się w mgnieniu oka.
Był to drugi i w sumie wieńczący dzień naszego spotkania. Dla wielu obecnych wilków morskich był to wieczór pożegnalny, gdyż następnego dnia wracali do swoich rodzin. Pomyślnych wiatrów moi drodzy!
12:00 23 IX 2018
Niedzielne popołudnie spędziliśmy z organizatorami spacerując po Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni. Nie odmówiliśmy też sobie przyjemności wejścia na Błyskawicę, która mimo poczciwego wieku wciąż budzi podziw.
Podziękowania!
Nie ma słów, które mogłyby wyrazić moją radość ze spotkania z wami i którymi mógłbym wyrazić moją wdzięczność dla graczy Radeckij i Greyshark. Udowodnili oni, że można być więcej niż graczem.
Dziękuję Panowie w imieniu WG i całej polskiej społeczności, zarówno tej obecnej na zlocie jak i tej, która dotrzeć z różnych powodów nie mogła. To była przyjemność poznać was wszystkich!
Dziękuję,
– WG_Lumberjack
Poniżej znajdziecie pełną galerię z tego spotkania.
Źródło: Portal WoWs
pot.. co ? ;-;