Tłumaczenia Wargmingu – czy da się coś z tym zrobić?
Wielokrotnie spotkaliśmy się z tym, że tłumaczenia Wargamingu na język polski „troszeńkę” kulały. Pominięte słowa, złe tłumaczenie danego zwrotu, czy też brak specjalistycznej wiedzy odbija się na czytelnikach. Takie potoczne zwroty jak łódź podwodna, statek, czy też działa podwójnego zastosowania może i są dobrym tłumaczeniem z języka angielskiego, ale nie do końca odpowiadają nam graczom/marynistom/ludziom zainteresowanym historią. W grze World of Warships Community Menager WG_Lumberjack wyszedł z bardzo ciekawą inicjatywą polegającą na stworzeniu osobnego tematu, dotyczącego powyższych błędów. Język polski jest jednym z trudniejszych na świecie, a graczy WoWsa mamy dość sporo, tak więc nic dziwnego że powstał właśnie taki pomysł.
Aby usprawnić przepływ informacji dotyczących błędów, pracownik WG postanowił podzielić je na kategorie. Poniżej podajemy wzory takich zgłoszeń:
1. Błąd w grze
- Zrzut ekranu.
- Opis błędu.
- Sugestia jak powinno być.
Jeśli masz jakieś linki, które mogą pomóc nie wahaj się ich dołączyć.
2. Błąd na portalu:
- Zrzut ekranu.
- Link do artykułu.
- Opis błędu.
- Sugestia jak powinno być.
Jeśli masz jakieś linki, które mogą pomóc nie wahaj się ich dołączyć (historyczne etc.)
3. Błąd na forum:
- Zrzut ekranu.
- Link jeśli to możliwe
- Opis błędu.
- Sugestia jak powinno być.
Jeśli masz jakieś linki, które mogą pomóc nie wahaj się ich dołączyć (historyczne etc.)
Jeśli znajdziecie jakiś błąd w grze, temat znajdziecie pod tym linkiem.
Dla mnie temat jest generalnie bardzo ciekawy, często na stronie gry możecie znaleźć moje uwagi krytyczne i zwykle dotyczą one nie samej gry, ale właśnie są to rzeczy dotyczące prawdziwych okrętów, wydarzeń i tłumaczeń.
Cóż jestem morskim hobbystą, jeśli kto chciałby sprawdzić moje morskie referencje, to w odpowiedniej chwili jest to możliwe, powiem, że złote szlify zdobyłem pod brytyjską banderą.
Polska terminologia morska i techniczna jest nasycona germanizmami. Wszyscy wiemy, co to jest cyrkiel (rozumie też Niemiec), po angielsku cyrkiel nazywa się bow compass i trzeba wiedzieć, że nie chodzi o „kompas na dziobie”. Bow, oznacza zarówno łuk krzywej, jak i dziób okrętu.
Sprawa tłumaczeń na polski w zakresie morskiej terminologii wojennej, konstrukcji okrętów, taktyki itd. jest w zakresie „dużych okrętów” generalnie trudna, dlatego, że regularne i sformalizowane szczegółowe terminy w języku polskim nie istnieją, bo… nigdy „dużych” okrętów jak np. ciężkie krążowniki nie mieliśmy we flocie i nie było nigdy potrzeby tworzenia sformalizowanego systemu nazewnictwa. Zgoda, jest jakieś zwyczajowe słownictwo pochodzące głównie z tłumaczeń, jest zwyczajowy sposób tłumaczenia. Terminologia dotycząca np. niszczycieli jest rozwinięta, ale dwoista: ma swoje źródła w międzywojennej i wojennej MW, i powojennej LWM. Dlatego „duży” niszczyciel, może być zwany po polsku: liderem eskadry (przewodnikiem dywizjonu), ale może być według terminologii układu warszawskiego zwany także „wielkim niszczycielem”, co jest w tej chwili obowiązujące.
Pewne terminy są używane w grze i są adekwatne, ale tylko w pewnym zakresie. Np. cytadela i kazamaty są wzięte z terminologii fortyfikacji lądowych i stosowane przez analogię do konstrukcji „starych” pancerników z ery dreadnotów. Ale nie stosowałbym ich raczej do pancerników nowszych jak np. USS Iowa, bo tam już jest inna konstrukcja, na pewno nie ma takich pomieszczeń jak kazamaty na artylerię pomocniczą, a i sama cytadela, to ileś struktur konstrukcyjnych i mogłaby się nazywać inaczej. Tylko jak?
Górny pokład na tym okręcie nazywany był „weather deck” (dosłownie „pokład pogodowy”) lub „bomb deck” („pokład bombowy”) ze względu na jego funkcję aktywacji zapalników bomb i pocisków odłamkowo-burzących, które po jego spenetrowaniu miały eksplodować w określonej mocnej strukturze kadłuba, by ograniczyć obrażenia.
Jest takich rzeczy mnóstwo, jak choćby przysłowiowe „bąble przeciwtorpedowe”, które stosują się do np. starych dreadnotów, którym ochronę torpedową „dołożono” podczas modernizacji w postaci struktury wystającej poza kadłub, ale wspominana Iowa, żadnych bąbli na kadłubie nie ma, konstrukcje zabezpieczeń przeciwtorpedowych są integralną częścią kadłuba.
Pamiętacie film z Russellem Crowe „Pan i Władca na krańcu świata”, w którym wcielił się on w postać bohatera książek O’Briana – kapitana Jacka Aubreya. Jakiś ignorant tak przetłumaczył angielski tytuł „Master and Commander. The Far side of the world”. Terminu „Master and Commander” nie wolno tłumaczyć dosłownie, a zwłaszcza jako Pan i Władca, bo to jest nazwa stopnia w ówczesnej (czasy napoleońskie) brytyjskiej marynarce, który współcześnie nazywa się po prostu commander i jest odpowiednikiem podpułkownika w armii lądowej, czyli komandora porucznika we współczesnej polskiej MW.
A props reprezentujacy WG Lumberjack podejmuje sprawę tłumaczeń i morskiej wiedzy sprowokowany moim przyznaję bardzo kąśliwym komentarzem na stronie wows do materiału filmowego o HMCS Haida. Materiał zawiera niedopowiedzenia, a dywizjony 10 Flotylli RN w bitwie pod Ushant określa jako złożone z niedoświadczonych okrętów, a było tam wiele sław. I nie jest to sprawa tłumaczenia. Za to najprawdopodobniej nie mogę wpisywać komentrzy do materiałów, mam zabronione ich dodawanie.
Jezu jak przyjemnie poczytać sensowny komentarz. Chylę czoło dla wiedzy kolegi. Proszę o więcej.
Dzięki za słowa uznania. Skoro się podobało, to dopowiem może, jak rozumieć nazwę brytyjskiego stopnia „master and commander” z końca epoki żagla, która, w tak drażniący sposób, została przełożona w tytule filmu.
W zestawieniu i porównaniu do stopnia „pełnego, mianowanego” kapitana (ang. post captain) nazwa stopnia m&c wskazuje na dwie funkcje tego oficera, który zwykle komenderował trochę mniejszymi jednostkami RN. Pełni on osobiście (przynajmniej początkowo) funkcję „master” odnoszącą się do odpowiedzialności za nawigację i żeglugę, w tym za utrzymanie zdolności statku do ruchu oraz funkcję „commander”, czyli komandora, dowódcy, odnoszącą się do funkcji militarnych, które wszystkie realizuje w oparciu o podległych mu i dodajmu reprezentujących go oficerów i podoficerów.
„Master”, to tyle co dosłownie: „mistrz”, oczywiście, nawigator. Do dzisiaj w sytuacji formalnej kapitan statku, to „master”, a najwyższa zawodowa kwalifikacja w żegludze morskiej nazywa się „master mariner”, i jest wymagana do pełnienia funkcji kapitana pełnomorskiego statku w żegludze bez ograniczeń.
„Commander”, to dosłownie ktoś, kto ma komendę, czyli w sumie dowódca. Ale w dominujących flotach na świecie (nie naszej, gdzie komandor to więcej niż kapitan, co też jest takie sobie…), to zwykle mniej niż „Captain”, który de facto też ma komendę. Słowo kapitan pochodzi jeszcze z czasów antycznych, a źródłosłów stanowi łacińskie słowo „capita”, czyli głowa. Kapitan według tego źródła nazwy, na statku jest głową, a ciało ma tylko jedną…
Pełny kapitan (post captain) na większym okręcie RN nie musiał samodzielnie wypełniać funkcji związanych z nawigacją i żeglugą (nie używa zatem tytułu master, choć mistrzem jest), bo miał do tego oddzielnego funkcyjnego zwanego „sailing master”, a nazwa stopnia mówi w zasadzie dobrze, co on robi. Z czasem funkcja „sailing master” przekształciła się we współczesnego oficera nawigacyjnego, oddzielnej osoby, zwłaszcza na dużym okręcie. Z czasem też, oficerowie w stopniu master and commander mieli swoich „sailing masterów” i może właśnie dlatego, że samodzielnie nie sprawowali już tej funkcji, po latach, także nazwę stopnia skrócono do samego commander. I tak już zostało do dziś.
Więc jak tłumaczyć „master and commander”? Hmm, nie było wtedy polskiej floty i korespondującego stopnia na naszych statkach, żeby tłumaczyć przez nazwę rodzimego odpowiednika. Więc, może „nawigator i dowódca”, od biedy „pilot i dowódca” oczywiście w sensie pilota morskiego. W praktyce w tytule filmu mogłoby to zostać zrozumiane jako dwie różne osoby, a drugim bohaterem jest przecież lekarz okrętowy…
A dotyczy to też WoTa? Bo przez ostatni miesiąc jak widziałem co tydzień „w reflektorze” to mnie coś skręcało w środku.
Ciekawe kiedy w World of Tanks będzie coś podobnego. Tam tłumaczenia są niesamowite. 🙃
Da się coś z tym zrobić. Trzeba kupować od nich więcej premek, golda, dublonów i czołgów – wtedy może będzie ich stać na zatrudnienie lub zmianę osoby, która tłumaczy na kogoś, kto ogarnia język polski…
Jest jeden bardzo prosty sposób na poradzenie sobie z tym. Granie na angielskim kliencie i przeglądanie angielskiej strony.
Ić stont!
Na początku tajski niszczyciel był przetłumaczony jako tajwański XD