Community Contributora żywot okrutny…
Tak, pewnie po przeczytaniu tytułu, większość z Was, drodzy czytelnicy popełniło potężnego face palma. Co ten Lex wygaduje? Co może być złego w byciu CCT??!! Przecież to wymarzone zajęcie! Otóż nie do końca. Usiądźcie wygodnie, przygotujcie sobie kubek (wiaderko?) nerwosolu i zerknijcie na temat z pozycji CCT-ka właśnie 😉
Otóż, jak dla mnie, to faktycznie wymarzone zajęcie, ale wiąże się z kilkoma niedogodnościami.
Hej, a dlaczego nie możecie zrobić tego tak, a tamtego inaczej? Hej, zrobili byście jakiś event w grze!
Takich wiadomości na naszej skrzynce i w wiadomościach prywatnych mamy na pęczki i to codziennie. Nie pomaga tłumaczenie, że my NIE JESTEŚMY PRACOWNIKAMI WG!!! Nie, możemy to powtarzać w kółko, ale i tak co chwila dostajemy tonę tekstów na totalnym „wkurwiu” od zawiedzionych graczy. Ok, jesteśmy współpracownikami, ALE NIE ODPOWIADAMY ZA ZAWARTOŚĆ GRY!!! Na Boga…
Dali byście kod na…
Nie, nie dali byśmy! Tak, otrzymujemy pewną pulę kodów do gry, ale nie proście nas o nie, nie ważne, czy jesteśmy kumplami w realu, czy znamy się z sieci, czy jesteśmy w jednym klanie, kodów nie rozdajemy „po znajomości”. Owszem, chętnie je rozdajemy, ale jako nagrody w konkursach. Chcesz wygrać coś fajnego? Weź udział w konkursie, wytęż mózgownicę, poszperaj w meandrach sieci, wyskocz do biblioteki, a może, jak poprawnie odpowiesz, to uśmiechnie się do Ciebie szczęście i przytulisz jakąś fajną nagrodę, ale nie inaczej…
Chwalicie tą grę, pewnie nieźle wam za to płacą… Sprzedaliście się WG…
Nie, kochani. Nie sprzedaliśmy się. Nie otrzymujemy ani złotówki od WG. Większość z nas normalnie pracuje w różnych firmach, inni się uczą (no, tych jest mniej 😉 ). Jedyne gratyfikacje to jakiś prezent w grze od Wargamingu. Spytacie się teraz: „To jak to tak? ZA DARMO ROBICIE??!! Po co?” Tak, za darmochę, a robimy to (przynajmniej imć Barula i ja), bo po pierwsze, lubimy tą grę, pasjonujemy się historią i marynistyką, no i możemy powyżywać się w sieci, pisząc dla Was artykuły 😉
Ale macie fajnie, możecie pograć okrętami, których jeszcze nie ma w grze!
Fakt 😀 Możemy, a nawet musimy 😉 Musimy je ograć (często po kilkadziesiąt bitew), nawet jak nie lubimy danej kategorii (NIE CIERPIĘ TYCH @*&^%%WQ KRĄŻOWNIKÓW!!!!). Ale nie myślcie, że na tym się nasze zadanie kończy. Musimy jeszcze Wam taki okręt przedstawić. A uwierzcie mi, nie jest to łatwe, Ja na przykład przyjąłem konwencję literacką i każdą jednostkę staram się Wam przedstawiać w formie zbeletryzowanej opowieści quasi historycznej. Nieskromnie powiem, że jest ta forma przyjmowana przez czytelników bardzo pozytywnie 😉 I teraz zrozumcie, jak ciężko jest napisać kolejny tekst w taki sposób, żeby się Wam spodobał, a zarazem, żeby nie był wtórny…
Macie fejm, jesteście rozpoznawalni…
Tak, to fakt i powiem szczerze, że w znakomitej większości przypadków jest to bardzo miłe 🙂 Ostatnio, miałem sytuację, gdy tato z synem poprosili mnie o autograf, mówiąc, że czekają na każdą moją nową recenzję, bo czyta się je jak najlepsza powieść. Powiem Wam, że dla takich ludzi i takich chwil chce się pisać i męczyć po nocach 🙂 Serdecznie pozdrawiam Arturze i Piotrku, jak to czytacie!
Fajnie macie, nic nie robicie, a macie tyle bajerów dla siebie…
Tiaaa, właśnie widzę oczyma wyobraźni, jak Barul przeładowuje kałacha i z dzikim wzrokiem szuka celów 😀 Barula na przykład tłumaczy teksty, przygotowuje newsy, konkursy, etc. uwierzcie mi, często nasze życie prywatne idzie w p…u, bo nam doby nie starcza, a wiecie, żona zła, to i mąż ma prze… powiedzmy, przechlapane 😉 Ja pisząc tekst też często zarywam noce (właśnie patrzę na zegar i widzę 2:35 w nocy…). Takie opowiadanie – recenzja, to nie 10 – 20 minut pisania. Często to około 40 – 50 bitew, potem poszukiwanie danych historycznych okrętu (i tu odpada sieć, wolę książki, więc wizyta w bibliotece). Później trzeba ogarnąć okres historyczny, w którym umiejscawiam akcję, itd., itp. Jak widzicie, redaktor Rykoszetu nie ma łatwo, a to też robimy za całkowitą darmochę…
Kończąc ten tekst, proszę Was o zrozumienie, że czasem któryś z nas na fb napisze dosadny komentarz, że czasem w napisanym przez nas tekście pojawi się mały babolek, że recenzje nie pojawiają się co drugi – trzeci dzień… Jesteśmy takimi samymi graczami jak Wy, którzy chcą grę Wam bardziej przybliżać i pomagać (w miarę naszych możliwości) rozwiązywać problemy z nią związane 🙂
Trzymajcie się i spokojnych wód (wódy to maja tu zdecydowanie mocne… 😉 )
Paweł Lex Lemański
Za dużo prywatnych wstawek, nawiasów i emotikon, strasznie ciężko się to czyta. Doceniam pracę, która wykonujesz, jednak z punktu widzenia osoby, która lata temu udzielała się społecznie w podobny do Ciebie sposób, tekst straszny, serio, popracuj nad stylem, nawet jeśli ma to być jeno krótka notka do czytelników czy graczy u
Wielki plus za Twoją pracę, nie wspominając o tym, że to dzięki opowieścią wróciłem do Wowsa. Czekam na kolejne opowiadania bo te tak szybko się czyta i tak przyjemnie, że mogłyby być co dwa dni (tak wiem marzenie ściętej głowy, rozumiem obowiązki i brak czasu). Pozdrawiam i stopy wody pod kilem.
Dzięki za słowa uznania, będę się starał pisać więcej… Jak Bóg da, a czas i partia pozwolą 😉
Przysłowiowe FAQ CC ka :).
No i oplułem sie herbatą 😀 😀 😀
tę grę a nie tą grę 🙂
Obie formy są poprawne (za słownikiem języka polskiego, wydawnictwo PWN 🙂 )
Nie czytam Twoich recenzji. Bo są przydlugie dla mnie a ja bardziej tankista.
Ale szacun za serce i takie artykuły od czasu do czasu są dobre by przybliżyć sprawę z drugiej strony.
Digitalnej wody pod cyberkilem.
Dzięki serdeczne 🙂 Miłego farminia gąsienicowych makaronów 😀 Niebawem polska linia 😉 😀