Graf Zeppelin – drugie podejście.
Nasz redakcyjny specjalista od lotnictwa morskiego wziął w swoje drżące z podniecenia łapki zaoferowane nam przez WG dwie wersje Graffa. Oto skrót tego, co udało mu się ustalić po kilkugodzinnych zmaganiach z przeciwnikiem, wściekłą żoną („Adam, przestał byś już grać i gary byś umył!”), płaczącym dzieckiem, poganiającym Lexem („Kupniu, będzie to dzisiaj? No weź się pospiesz!”), oraz własnym okrętem. Kupniu, oddaję Ci głos!
Graf Zeppelin – wersja I
Skupieniem bomb zapowiadał się wyśmienicie, ale już po pierwszych paru zrzutach zweryfikowałem swoją opinię – okręt jest klapą. GIGANTYCZNE opóźnienie powoduje, że na autopilocie bomby spadają daleeeeeko za okrętem w który się celowało, a z Altem trafić małym jajkiem w coś mniejszego od pancernika ciężko, a nawet w tak duży cel utrafić niełatwo… Myśliwce 7 tieru miały teoretycznie być mocniejsze przeciw wyższym poziomom, ale to, że jest ich mało (na słabym kapitanie tylko 4 szt. w eskadrze) i jakoś tak baaardzo łatwo padają, sprawia, że są niemal bezużyteczne. Tym bardziej, że mają mniejszą ilość amunicji niż Japończycy czy Amerykanie.
Graf Zeppelin – wersja II
Okrągłe skupienie bomb zamiast standardowego „jajka” jest ciekawym rozwiązaniem i dosyć mi pasuje. Przynajmniej zawsze cokolwiek trafiało w niszczyciele, niezależnie od RNG, w przeciwieństwie do podłużnego celownika. Myśliwce 8 tieru, ale nadal słabe przeciw innym. Spadają w tempie błyskawicznym. W walkach przeciw innym myśliwcom są według mnie zbyt słabe. Dzięki bombom AP i szybkiemu zrzutowi (w przeciwieństwie do Grafa I) łatwiej zadaje się obrażenia, a gra staje się dużo przyjemniejsza (bla, bla, bla… ale co ja się tam znam 😉 – Lex). Na automacie bomby trafiają – nie jakoś wybitnie, ale trafiają. Dla porównania na Graf I: 15 bombowców vs wolny pancernik – przy celowaniu na autopilocie wszystko spadło za okrętem.
Osobiście wolę opcję nr 2, gdyby tylko dali minimalnie lepsze myśliwce i możliwość przezbrojenia na bomby HE w trakcie bitwy. Bomby AP mają problem w walce przeciw mocnym pancernikom wyższych poziomów – często pada 840 dmg, czyli najniższy możliwy roll. Przeciw niszczycielom zaś bomby przelatują przez okręt na wylot i nie zadają większych uszkodzeń (brak eksplozji).
Miłym zaskoczeniem są mocne działa pomocnicze, przynajmniej w porównaniu z innymi cv jakimi grałem, jest jakaś tam szansa obrony przeciw niszczycielowi (Przeciw jednemu może i tak, mnie dopadły dwa… Efekt wiadomy, SAYONARA. – Lex). Ok, Lexu, podsumujesz?
No problem, mistrzu! Cóż, okręty nadal są w fazie testów, więc miejmy nadzieję, że spece z WG poprawią te niedociągnięcia, o których pisał Adam. Moim skromnym zdaniem (jako laika „lotniskowcowego”), powinni skasować projekt pierwszy i zając się zbuffowaniem tego oznaczonego numerkiem II. Pożyjemy, zobaczymy. Na razie pozostaje nam czekać na rozwój sytuacji i mieć nadzieję, że koledzy z WG wezmą pod uwagę obserwacje osób, którym dane było testować przerobionego Grafa.
Z grafami męczyli się dla Was
Kupniula & Lex.
Czyli BiG „E” dalej wymiata :). „Let’s make sure history never forgets the name … Enterprise.”
Kociak, no, ja sie o dojrzałość swoją nie martwię (jestem raczej starszy od Ciebie i to dużo… Fakt, że na kilkadziesiąt dobrych tekstów trafi mi się jeden słaby – nie neguję. Chodzi o to, że jak napiszę naprawdę fajny tekst, to pies z kulawą nocą go nie pochwali 🙁 Zauważ, że przyznałem Ci wcześniej rację, ale mimo wszystko musiałeś po mnie „pojechać”… Cóż, Twoje prawo, ale niezbyt to miłe 😉
Pewnie znów będzie kaszana. WG jak kombinuje to nigdy nic ciekawego z tego nie wychodzi. Daliby normalny lotniskowiec tyle że w drzwku Nazistowskich Niemiec i po sprawie.
Ludzie to piszący skończyli gimnazjum z językiem polskim jako obowiązkowym przedmiotem czy tylko jako kurs eksternistyczny?
masz rację, strasznie ciężko się czyta coś takiego…
Wybacz, pisane na szybko, w tzw. telegraficznym skrócie. Ale nie ma sprawy, skoro uważasz, że dasz sobie radę, napisz kilka tekstów i nam podeślij. Jak będą dobre – zamieścimy 😀 Pozdrawiam serdecznie
Czyli nie mamy prawa do krytyki, bo Lex zrobił to na szybko i na odp*** się, więc nawet, jak tekst ma masę błędów stylistycznych, to i tak należy się cieszyć i klepać redaktora Lexa po plecach. Chyba lubisz fałszywych przyjaciół i uznanie analfabetów? O moje „wypociny” pisemne się nie martw. Dwie napisane i obronione prace magisterskie, dają mi poczucie, że chyba nie jest ze mną, aż tak źle. 😉 Zwróć też proszę uwagę, że istnieje różnica pomiędzy krytyką, a krytykanctwem. 😉 Pozdrawiam równie serdecznie. Uznawanie swych błędów to tylko krok w stronę dojrzałości. Nie bój się tego!
Wypad na forum polonistyczne tam wypisywac swoje dyrdymaly.
Nie sposób poważnie potraktować Twoją wypowiedź, więc nie smuć się ale nie dołączę do Twojej kąpieli w szambie. Baw się dobrze!