Czy E100 firmy Krupp naprawdę istniał
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądały w rzeczywistości takie czołgi jak Pz I C i czym on się w ogóle różnił od Pz I F? A może dążąc do upragnionej niemieckiej „dychy” mieliście problem z wyborem między Mausem a E-100? Ja nadal miewam takie dylematy, więc postanowiłem sięgnąć po Referencyjny katalog niemieckich pojazdów wojskowych II Wojny Światowej. Cena tego dzieła aktualnie ustabilizowała się na poziomie troszkę ponad 50 złotych (styczeń 2017). Twarda okładka i ilość materiału przytłaczają często ego samego Hitlera (jest tego naprawdę bardzo dużo).
Wracając do meritum: zastawiałem się czy E-100 naprawdę kiedykolwiek zszedł z deski kreślarskiej. Okazuje się, że firma Krupp – która zaproponowała alternatywę dla „myszki” – miała naprawdę dobry pomysł. Wyeliminowała podstawowe wady tego olbrzyma, między innymi złożony układ jezdny rywala na rzecz sprawdzonych podzespołów, wykorzystywanych w Tygrysie, dzięki czemu transport nowego czołgu ciężkiego mógł się odbywać na standardowych platformach kolejowych po założeniu specjalnych gąsienic. Aby przetransportować Mausa kolej musiałaby podstawiać dedykowane wagony transportowe o większym prześwicie. Dla ułatwienia i przyspieszenia prac, nowy czołg miał używać 55-tonowej wieży Mausa. Dzięki czemu nie marnowano środków i czasu na stworzenie nowej. Sami pomyślcie przez chwilę, jak to mogło wyglądać: podwozie z Tygrysa II połączone z wieżą z Pzkpfw VIII – kosmos.
Rys.1 W zamierzeniu miał być konkurentem Mausa o nieco rozsądniejszej wielkości i bardziej konwencjonalnej konstrukcji. Mimo to E-100 pozostawał potężnym i masywnym czołgiem.
Niestety, inżynierowie Kruppa mocno się przeliczyli w swoich planach. Zaślepienie Hitlera ideą Wunderwaffe było tak duże, że odrzucił pomysł projektu Tiger-Mausa. Jednakże raptem 6 miesięcy później reaktywowano prace, dzięki wprowadzeniu nowych linii superciężkich czołgów E-100. Największego z planowanych czołgów serii Entwicklungtype miano nazwać E-100.
Rys.2 Na wielkość tego czołgu wskazuje choćby porównanie szerokości jego gąsienic z wielkością jeepa zaparkowanego obok.
Co najdziwniejsze, zadanie zaprojektowania tego masywnego czołgu nie trafiło ani do Kruppa, ani dr Porsche, a firmy Adler, zajmującej się tworzeniem samochodów pancernych (sic! czyżby łapówka?) Oryginalny kadłub w „wersji beta” wykonano w maju 1944 roku. Montażem pojazdu testowego miała zająć się natomiast firma Henschel w jednej ze swoich fabryk w Paderborn.
Rys.3 E-100 miał mieć taką samą wieżę jak Maus, ale nigdy tego nie zrealizowano. W rzeczywistości do końca wojny nie ukończono nawet prac nad podwoziem i kadłubem.
Co działo z tym pojazdem później? W 1945 roku został przejęty i przetransportowany do Wielkiej Brytanii, gdzie przeleżał do lat ’50, aby w końcu zostać zezłomowanym i pociętym na przysłowiowe żyletki niechcianym dzieckiem III Rzeszy.
Rys.4 Swym kształtem E-100 przypomina wcześniejsze konstrukcje. W rzeczywistości układ napędowy prototypu został wzięty z Tygrysa, choć poprawiony, był przewidziany także dla seryjnych maszyn.
Rys.5 Podwozie z zawieszeniem i złożonymi gąsienicami przez lata leżało w szopie w Bovington, aż zostało zezłomowane w latach ’50 XX wieku.
Wszystkie zdjęcia oraz tekst zostały zaczerpnięte z książki wydawnictwa Vesper pod tytułem Referencyjny katalog niemieckich pojazdów wojskowych II Wojny Światowej, zawierającej ponad 1200 w dużej mierze niepublikowanych fotografii pojazdów wykorzystywanych w armii niemieckiej podczas II Wojny Światowej. Dzięki materiałowi zebranemu przez historyka Davida Doyla mamy dostęp do prawie pełnego katalogu wiadomości historycznych, specyfikacji technicznych czy też danych o produkcji wszelkich pojazdów niemieckich. Często też możemy natknąć się na ciekawostki (które przedstawiamy Wam także na naszych streamach). Ta książka powinna pojawić się w każdej biblioteczce miłośnika czołgów. Nie lubię wystawiać ocen, ale jak dla mnie jest to jedna z najciekawszych pozycji na ten temat, dostępnych obecnie na rynku.
Napiszcie w komentarzu, czy chcielibyście więcej takich ciekawostek!
Premka za 50 złociszy… ? To jakaś nisko tierowa chyba
Takie coś by sie przydało z O-I poniewarz też coś powstało ale niewiadomo co czemu poco
Takie coś by sie przydało z O-I poniewarz też coś powstało ale niewiadomo co czemu poco
Mam tą ksiazke i bardzo polecam
a nie lepiej za te piniondze piwa kupić i papierosy?
albo nowa premke… to juz tak dlugo od czasu wypuszczenia ostatnich
cos sie kroi