„I nastąpił rozbłysk jaśniejszy niż tysiąc słońc…”
Po kapitulacji III Rzeszy wysiłki aliantów zostały skierowane na Pacyfik. Pokonanie Cesarstwa Japonii stało się priorytetem. Armia amerykańska, stosując taktykę „żabich skoków” zbliżała się do głównych wysp japońskich. Od czerwca 1944 roku, po zdobyciu Marianów, dowództwo USAAF regularnie wysyłało swoje bombowce B-29 Superfortress na miasta japońskie i wpędzała Japończyków w erę kamienia łupanego. Mimo licznych nalotów Japonia nie zgadzała się na bezwarunkową kapitulację. Tej sytuacji nie zmienił potężny dywanowy nalot przeprowadzony nocą z 9/10 marca 1945 na Tokio – najbardziej niszczycielski atak powietrzny w historii, przeprowadzony z użyciem bomb zapalających. Wobec tego naczelne dowództwo planowało operację pod kryptonimem „Olympic”, która zakładała desant 777 tysięcy żołnierzy amerykańskich na wybrzeżu Kiusiu. Amerykanie, mając na względzie duże straty poniesione od ataków kamikaze podczas bitwy o Okinawę, byli świadomi potencjalnych strat i szukali dla niej alternatywy.
Amerykański program budowy bomby jądrowej pod kryptonimem Projekt Manhattan rozpoczął się już w 1942 roku na polecenie prezydenta F.D. Roosevelta (tego, który oddał Europę wschodnią Stalinowi). W pracach nad zbudowaniem bomby brali udział najznakomitsi fizycy, a wśród nich wielu noblistów. Pierwszy próbny wybuch urządzenia (jak nazywano bombę dla zmylenia obcych wywiadów) miał miejsce 16 lipca 1945 roku na poligonie wojskowym w stanie Nowy Meksyk. Siła rażenia nowej broni zaskoczyła i przeraziła wszystkich naukowców, i obserwatorów.
Na Konferencji w Poczdamie, sekretarz wojny Henry Stimson poinformował prezydenta Trumana, że prace nad bombą zostały ukończone i w przeciągu trzech tygodni może zostać zrzucona na jedno z miast japońskich. Brano pod uwagę Hiroszimę, Kokurę lub Niigatę – były to miasta, które do tej pory nie ucierpiały w najmniejszym stopniu podczas działań bojowych, jednak dwa ostatnie wykreślono z listy celów ze względu na liczne pamiątki historyczne. 26 lipca Truman ogłosił tzw. deklarację poczdamską, w której jednoznacznie określił sposób zakończenia wojny – bezwarunkowa kapitulacja cesarstwa. Tego też dnia na wyspę Tinian przybył ciężki krążownik USS „Indianapolis”, przywożąc elementy bomby nazwanej „Little Boy” (podczas rejsu powrotnego okręt został zatopiony przez japoński okręt podwodny, ale to opowieść na odrębny artykuł). Przez dwa dni japoński rząd obradował nad deklaracją. Wreszcie ogłoszono, że Japonia nie zgadza się na postawione warunki.
W dniu 31 lipca „Little Boy” został zmontowany. Pierwszego sierpnia bomba była gotowa do użycia. W tym czasie pułkownik Paul Tibbets, dowódca specjalnie utworzonej do przeprowadzenia akcji 509. Composite Group (Grupy Mieszanej), skrupulatnie dobierał sobie załogę. Po południu 5 sierpnia generał Curtis LeMay zatwierdził misję zaplanowaną na następny dzień. Do realizacji zadania wyznaczono łącznie siedem B-29. Pierwsze trzy miały rozpoznać pogodę nad wyznaczonymi celami – Hiroszimą, i Nagasaki. Bombę załadowano do maszyny Tibbetsa, o nazwie własnej „Enola Gay”, nr boczny 82 (było to imię i nazwisko matki pułkownika). Kolejna superforteca znajdowała się na wyspie Iwo Jima w stałym pogotowiu, na wypadek kłopotów technicznych. Razem z Tibbetsem miał lecieć bombowiec B-29 „The Great Artiste”, wyposażony w aparaturę kontrolno-pomiarową przeznaczoną do określenia efektów wybuchu oraz samolot z numerem 911, z obsadą naukowców wyposażonych w kamery i sprzęt do fotografowania.
Start nastąpił o godzinie 2:45, 6 sierpnia. Piętnaście minut później inż. Parsons wraz z podporucznikiem Jeppsonem rozpoczęli ostatni montaż urządzenia detonującego (instalowali detonatory wysokościowe, które miały spowodować wybuch bomby na odpowiedniej wysokości nad celem). O 5:52 samolot „Enola Gay” spotkał się nad Iwo Jimą z trzema pozostałymi B-29. O 7:25 pilot bombowca sprawdzającego pogodę nad Hiroszimą przekazał, że warunki atmosferyczne są dobre. O 7:30 Parsons po raz ostatni wszedł do komory bombowej i zdjął plomby z bezpieczników zapalnika. O 8:15 „Mały Chłopiec” wysunął się z luku bombowego. Był to pierwszy w historii atak atomowy.
„Little Boy” wybuchł o 8:16:02 (czasu japońskiego), 43 sekundy po zrzuceniu z „Enoli Gay”, 580 metrów nad dziedzińcem szpitala Shima, 240 metrów na pd.-wsch. od mostu Aioi, w który celował bombardier Thomass Ferebee. Wybuch miał siłę ok. 16 kiloton. Nad centrum miasta zaczął formować się gigantyczny słup dymu, przybierając kształt grzyba. Jego wysokość sięgała kilkunastu kilometrów. Szacuje się, że zginęło około 30% populacji miasta (pomiędzy 70,a 90 tysięcy mieszkańców), a liczba ta do dziś jest sporna. Z 76 tys. budynków w Hiroszimie, 70 tys. zostało zburzonych lub uszkodzonych, w tym 48 tys. całkowicie.
Ataki bronią atomową wciąż nie przekonywały japońskich władz do kapitulacji. Kręgi wojskowe były zdecydowane dalej prowadzić wojnę. Dopiero 10 sierpnia cesarz Hirohito rozkazał przyjąć propozycję Amerykanów i to jego autorytet, niezaprzeczalny dla każdego ówczesnego Japończyka, w dużym stopniu zadecydował o kapitulacji kraju. Jedynym warunkiem japońskiej propozycji przekazanej za pośrednictwem Szwajcarii było, aby Hirohito zachował tytuł i pozycję cesarza (prerogatywy). Tego samego dnia wieczorem prezydent Truman przyjął kapitulację Japonii i nazajutrz rozkazał wstrzymanie wszelkich operacji wojskowych (kolejny nalot atomowy z użyciem bomby „Fat Man II” był przygotowywany na 17–18 sierpnia). 15 sierpnia cesarz wygłosił orędzie, w którym ogłosił zawieszenie broni. 2 września na pokładzie pancernika USS „Missouri” Japonia podpisała akt bezwarunkowej kapitulacji.
Oszacowanie rzeczywistych strat (zabici i zmarli w ciągu pierwszego dnia po wybuchu) jest niemożliwe. Oficjalne szacunki amerykańskie w 1945 roku mówiły o 70 tys. śmiertelnych ofiar w Hiroszimie. Jezuici mający swoja misję w Hiroszimie podawali liczbę co najmniej 100 tys. zabitych. Później liczba ta stopniowo rosła, co należy przypisać chorobie popromiennej i skażeniu radioaktywnemu.
Na zakończenie chciałem przytoczyć kilka wypowiedzi świadków ataku, lecz nawet dla byłego żołnierza są one bardzo drastyczne, a jako, że czytają nas również nieletni pozwolę sobie je przemilczeć. Dzisiaj, w rocznicę zrzucenia pierwszej bomby atomowej, należy mieć nadzieję, że już nigdy, w dziejach rodzaju ludzkiego, nikt nie odważy się ponownie użyć tej straszliwej broni.
UWAGA!!! NIEKTÓRE ZDJĘCIA SĄ DRASTYCZNE!!!
/Lex
jeszcze była druga bomba zrzucona na Nagasaki:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Atak_atomowy_na_Hiroszim%C4%99_i_Nagasaki
„Zrzucenie bomby na Hiroszimę nie doprowadziło do bezwarunkowej kapitulacji Japonii (silne stronnictwo wojskowych w Tokio przekonywało cesarza, że Amerykanie dysponowali tylko jedną bombą). Amerykanie zdecydowali więc o kontynuowaniu „nalotów atomowych”. Dodatkowym czynnikiem motywującym do szybkiego zakończenia wojny z Japonią były szybkie postępy ofensywy radzieckiej w Mandżurii.
9 sierpnia Amerykanie wykonali kolejny nalot…”
A nie było czasem już artykułu na rykoszet.info o Indianapolis i jego misji przetransportowania ladunku?
„Na zakończenie chciałem przytoczyć kilka wypowiedzi świadków ataku, lecz nawet dla byłego żołnierza są one bardzo drastyczne, a jako, że czytają nas również nieletni pozwolę sobie je przemilczeć.”
Błąd, to jedne z najważniejszych świadectw dotyczących okrucieństwa wojny. Te słowa muszą być wypowiedziane. W końcu trzeba jakoś ludzi uświadamiać jakim to złem było.
Uwierz, że te wypowiedzi mną wstrząsnęły, a różne rzeczy w latach swojej służby widziałem… Moim zdaniem obraz jest wart 1000 słów, więc niech zamiast tych świadectw przemówią zdjęcia. Pozdrawiam, Lex