Od zarania dziejów wraz ze wzrostem liczebności armii i złożoności ich struktur wojskowi coraz częściej i dobitniej stawiali znak równości pomiędzy słowem „zróżnicowanie” i „koszmar”. Z tej przyczyny siły zbrojne jeszcze w XIX w. weszły na drogę unifikacji uzbrojenia, sprzętu i amunicji. Z kolei w XX w. musieli już nie iść, a biec tą drogą. Prężne ramię standaryzacji dotknęło wówczas również i podstawowych wzorów maskujących pojazdów bojowych.
Co znaczy „podstawowy”? Zbierzmy na jednej palecie kolory wszystkich regionów i klimatów Ziemi, w których można było prowadzić działania wojenne za pomocą wojsk lądowych. Będą to głównie odcienie zielonego. Gdzieś obok pokaże się brązowy, szary, brudnożółty. I to właśnie te kolory tworzą standard kamuflażu dla wszystkich czołgów i innych pojazdów wojskowych które opuszczają zakład produkcyjny. Na ich podstawie powstają najbardziej popularne grupy kolorów – „las” i „dżungla”.
Z zasady kamuflaż nie jest nakładany w zakładzie produkcyjnym. Dlatego zacznijmy od kilku słów o bazowych fabrycznych kolorach pojazdów wojskowych. Różnice między standardowymi barwami maszyn różnych krajów zostały całkiem nieźle oddane w WoT. Co prawda jest pewien niuans, mianowicie w grze czołgi danego kraju mają jeden i ten sam odcień koloru. W realnym świecie było o to bardzo trudno.
Na przykład – sowiecka barwa 4BO. Była stosowana w dwóch wariantach – gotowej do użycia farby lub w postaci pasty-koncentratu którą należało rozrobić w emulsję. Przeważnie za pomocą benzyny. Również gotowy pigment mógł mieć różne odcienie, w zależności od daty produkcji i zakładu produkcyjnego. A z pastą-koncentratem było jeszcze trudniej – żeby w wojskach pancernych wiedzieli jakich proporcji użyć by uzyskać pożądany kolor została opracowana instrukcja. A tam, gdzie instrukcja – tam będą też naruszenia. Z powodu deficytu surowca, z powodu nieuczciwości czy po prostu nieuwagi. Co nieuniknione – rezultaty takich prac malarskich będą się od siebie różnić. Ale to w realu, a w gdzie wszystkie czołgi linii ZSRR są pomalowane w jeden i ten sam odcień 4BO.
Niemcy przed Drugą Wojną Światową i w czasie jej trwania kilkukrotnie zmieniali standardowy kolor malowania fabrycznego czołgów. A przy tym Niemcy były krajem w którym teoria i praktyka technologii maskującej rozwijała się bodaj najszybciej ze wszystkich, choć na pewien czas zupełnie zrezygnowały ze stosowania malowania maskującego. Niemcy uznali, że nawet standardowe fabryczne malowanie dostatecznie dobrze pełni funkcję maskujące i nawet bez specjalnego kamuflażu czołgi dobrze zlewają się z otoczeniem. Ten podstawowy kolor, który gracz widzi na niemieckich czołgach w swoim garażu nazywa się Schawrzgrau RAL 7021 (szaro-czarny). Ta barwa była w szerokim użyciu w niemieckiej armii w latach 1940-1943 r. Oprócz niej najczęściej stosowanymi farbami były: ciemno-żółta (dunkel gelb) i oliwkowo-zielona (feldgrau 3).
Armia USA jako standard maskowania przyjęła na początku II WŚ kolor ciemnooliwkowy Olive Drab. Ale w czasie, gdy przemysł USA wchodził w wojenny reżim produkcyjny i ilość produkowanego sprzętu zwiększyła się wielokrotnie „standaryzacja” odeszła ad acta. Oprócz tego amerykańskie wojska walczyły na wielu frontach w tej wojnie a to również miało swój wpływ na kolorystykę maskowania. Tonacja, która pasowała do walk wśród tętniącej zielenią Normandii nie cieszyła czołgistów których rozkaz dowództwa rzucił w dżunglę na Okinawie. Nie wspominając już o Północnej Afryce, gdzie Shermany zjeżdżające z barek desantowych bardzo rzucały się w oczy niemieckim artylerzystom, czołgistom i drużynom p-panc. Tak bardzo, że nie czekając na bataliony inżynieryjne sami czołgiści zakasali rękawy i zaczęli przemalowywać swoje czołgi tym, co mieli pod ręką. Do tego musimy doliczyć Korpus Piechoty Morskiej Armii USA, który również miał na wyposażeniu czołgi i nieco inny standard maskowania. Ogólnie sprzęt US Army w naszym garażu jest bardzo uśredniony w porównaniu do realiów.
U pozostałych nacji w WoT ze standardem maskowania też było różnie i niekiedy sprawa była skomplikowana. Weźmy choćby Japonię. W tym kraju czołgi były na wyposażeniu nie tylko armii, ale też i floty – a ich bazowe malowanie było inne. Ponadto pojazdy sił zbrojnych miast, bazujące bezpośrednio na wyspach Japonii, były malowane zupełnie inaczej niż pojazdy będące na stanie ekspedycyjnej Armii Kwantuńskiej w Mandżurii. W zasadzie, kolor japońskiej linii w WoT jest bliższy właśnie standardowi Armii Kwantuńskiej, ponieważ maszyny służące w Japonii miały kolor bardzo podobny do koloru Olive Drab wykorzystywanego przez USA. A takich podobieństw między nacjami developerzy starają się – z oczywistych powodów – unikać.
Ogólnie – jak bardzo nie staraliby się wojskowi sprowadzić kolorystykę maskowania do jednego mianownika, to wojska pancerne w rzeczywistości pozostawały bardzo „pstre”. To, co starano się osiągnąć w fabrykach i w armiach – to ogólny, uniwersalny kolor maskowania, który chroniłby czołg lub działo na tle krajobrazu.
W porównaniu do podstawowego koloru fabrycznego kamuflaż to instrument pozwalający na zbliżenie barwy pojazdu do barwy otoczenia by tak jak to tylko możliwe utrudnić jego wykrycie. I dlatego, pomimo że istniały dokładne instrukcje dotyczące nanoszenia rysunku i kolorystyki kamuflażu, czołgiści często musieli wprowadzać dodatkowe szczegóły i korekty.
Na przykład dla pojazdów sowieckiego Frontu Zachodniego w 1941 r. można było śmiało wykorzystywać standardowy schemat malowania z dominującą barwą zieloną.
Front Zachodni
Front Leningradzki
Na froncie leningradzkim, który znajdował się na dalekiej północy, poprzetykanej terenami bagnistymi ta sama bardzo nie sprawdzała się już tak dobrze. Trzeba było dodać więcej elementów szaro-zielonych i brązowych. W krajach nadbałtyckich jak Litwa, Łotwa, Estonia jest dużo lasów i chaszczy, więc logiczne że do łask powróci kolor zielony. Ale już tereny wokół Kurska i Orła są w dużej mierze stepowe, drzew jest tam bardzo mało. W środku lata zielone dotychczas łąki i pola schną, pokrywają się dużą ilością bujnej, ale suchej trawy. Na takim tle zielony czołg będzie wyglądał jak intrygująca pisanka i doskonały cel. Lepiej było poświęcić tych kilka godzin i „poprawić makijaż” swojego czołgu za pomocą dodatkowych pigmentów – szarego i żółtego. Zdrowie przede wszystkim!
„Tiger” w Krajach Bałtyckich
Alternatywny kamuflaż z Bitwy pod Kurskiem
I jeszcze jeden faktor który mocno wpływał na wygląd pojazdów bojowych. To deficyt zasobów. Jego najlepszym przykładem są „trzydziestkiczwórki” – T-34 produkowane w zakładach stalingradzkich. W czasie oblężenia Stalingradu były sytuacje, gdy czołgi wyjeżdżały z fabryki prosto w bój – bez malowania, bo pracownikom i żołnierzom nie starczało ani czasu ani farby. Z kolei Niemcy pod koniec II WŚ mieli już taki deficyt benzyny, że ledwo starczało by zatankować – więc farby maskujące rozrabiano wodą. W efekcie czołgi były ubabrane w ściekające, półprzeźroczyste plamy i pręgi.
Wydawało by się, że wojna będzie sprzyjać unifikacji. Zamiast tego przyniosła ogromne zróżnicowanie tonów i kolorów malowania maskującego, zwłaszcza tych improwizowanych. Cała ta „Pancerna Maskarada” była możliwa z prostego względu – gdy front się zbliża trudno jest zachować jakość.
Źródło: Portal RU
Dlaczego w Wot na PC nie ma kamuflaży miejskich z WOT na konsoli ??? Ciekawe czemu nikt nie zapyta o to kogoś z WG ???