0.5.3 – Pierwsze wrażenia.
Po zassaniu prawie giga plików z wypiekami na twarzy (i nie tylko, ale o tym ciiii 😉 ) odpaliłem grę. Pierwsze co rzuciło mi się w głodne fajerwerków oczęta to dumne „Twoja Drużyna”. Fajnie, pomyślałem, wreszcie zwerbuję kilku kumpli (Barula, Obi i Simon – szykujcie się) i zagramy porządną bitwę 🙂 Następnie zauważyłem, że zgodnie z zapowiedzią moi kapitanowie mają wyzerowane perki, oraz, że dołożono kilka nowych (całkiem fajnych). Poleciałem na dzień dobry Kamikaze R. Faktycznie, destroyery dostały sporego buffa, wreszcie mogłem walczyć z krążownikami na równych zasadach. Fakt, dalej mają przewagę w pancerzu i artylerii, ale dużo łatwiej je ustrzelić, a im trudniej mnie trafić. Następnie wskoczyłem na deck japońskiego DD VII poziomu i dopiero zaczęła się jazda 😀 Pierwszy pancernik, który nawiną mi się pod nóż od razu poczuł potęgę moich torped. Odpalone z dystansu ponad 9 kilometrów doszły do celu, i pierwsza ofiara spoczęła na dnie. Szybkie przeładowanie, wziąłem na cel amerykański krążownik. Salwa, druga, zwrot. „Cholera, zauważył mnie” mruknąłem odpalając zasłonę dymną. Pociski krążownika obramowały mnie, a druga salwa, pomimo zasłony, siedziała w celu… „Zdarł mi pół hp!”, zawyłem głosem strasznym, a i gromkim, gdyż postury słusznej jestem, lecz zanim władował we mnie kolejne piguły, moje rybki doszły do jego burty. Drugi na koncie! Kolejny zwrot i z ponad całą naprzód ruszyłem w kierunku głównych sił przeciwnika. Wtedy zza wyspy wyskoczył jankeski kontrtorpedowiec na IX tierze i wypalił do mnie ze wszystkich luf. Trafił, uszkadzając mi ster i śruby. Szybka naprawa i… Nadziałem się na jego rybki… Cóż, dwa zatopienia, a zarazem ładny damage, wykrycie sił przeciwnika i wygrana bitwa, nic tylko się cieszyć 🙂
Na razie tyle wrażeń… Zszedłem z pokładu, zrobiłem herbatkę i po chwilowym ochłonięciu zabiorę się za krążowniki i pancerniki.
A co Wy myślicie o nowej aktualizacji? Podzielcie się swoimi wrażeniami!
Ahoy!