Almirante Oquendo – Recenzja wydarzenia
Wstęp
Cześć!
Ponieważ w czwartek razem z końcem aktualizacji skończyła się również stocznia sprawdzimy dziś ile warte jest zarówno całe wydarzenie jak i nagroda główna. Przyjrzymy się parametrom i rozgrywce Almte. Oquendo, samej konstrukcji stoczni i pozostałym nagrodom. Zahaczymy również o Leipziga. Może ta recenzja pomoże komuś z Was podjąć decyzję o dokupieniu faz za dublony – czas na to jest do końca obecnej aktualizacji!
Stocznia
Już kilka lat temu WG wystartowało swoje sztandarowe wydarzenie w obecnej formule. Dostajemy do „zmontowania” okręt VIII-X tieru poprzez zdobywanie w misjach kolejnych faz budowy. Co tydzień odblokowuje się jeden zestaw, w ramach którego mamy zarówno misje ogólne, jak na przykład zdobycie odpowiedniej ilości kredytów, zestrzelenie samolotów czy zadanie obrażeń jak i osobne dla każdej z klas. Długość wydarzenia zależy od poziomu okrętu – dla VIII/IX dotychczas było to 20 faz, a dla X 32 fazy. Poza wykonaniem misji aby skończyć budowę musimy dokupić kilka faz – najczęściej chętni kupują je w pakietach startowych, kiedy są tańsze. W tym roku WG wprowadziło nowość – jeśli mamy już w porcie pomniejszy okręt, który jest do zdobycia w trakcie, to w ramach rekompensaty otrzymujemy brakującą ilość faz. Dzięki takiemu rozwiązaniu nie musimy wydawać ani dublona aby zdobyć okręt.
Skoro już znamy ogólne zasady stoczni, zajmijmy się tą konkretną. WG daje nam zazwyczaj trzy stocznie w roku: na święta, na wiosnę oraz późne lato. Letnia stocznia ma za zadanie zachęcić ludzi do grania w tym okresie – tak też było teraz. Same misje w porównaniu do pozostałych były średnio trudne. Gdyby ich wykonanie zabrało zbyt dużo czasu, ludzie po prostu nawet by nie zaczynali. W zamian poza symbolicznymi kredytami za poszczególne misje otrzymaliśmy poniższe nagrody:
Nagrody są raczej typowe – według mnie otrzymaliśmy trochę mało niebieskich boosterów – 3 bitwy i po nagrodzie… Całkiem przyjemna za to jest nagroda poboczna. Leipzig ma też całkiem ciekawą historię poboczną – obok West Virginii, która była nagrodą w stoczni Wisconsin był najczęściej wypadającym okrętem z paczek. Jest to raczej doświadczenie empiryczne niż statystyka, ale czy WG chce nas w ten sposób zachęcić do kupowania paczek?
Almirante Oquendo
Przejdźmy do finalnej nagrody, jaką jest sam Almirante. Rysu historycznego…. nie ma. WG wprawdzie daje nam zapowiedź:
Ten opracowany w 1938 roku krążownik ciężki jest ucieleśnieniem krążownika „superwaszyngtońskiego” o wyporności 17 500 ton („Projekt 138”).
Okręt nosi nazwisko słynnego hiszpańskiego dowódcy marynarki wojennej, który żył w XVI i XVII wieku — Antonio de Oquendo. Nasz okręt również odziedziczył swoją nazwę po historycznym krążowniku, który został utracony w bitwie z amerykańską eskadrą u wybrzeży Santiago de Cuba w lipcu 1898 roku.
Próbując tym samym nakreślić, że taki projekt TEORETYCZNIE mógł mieć miejsce. Niestety, rzeczywistość jest taka, że to kolejny chusteczkowy projekt z wymyślnych archiwów Wargamingu. Armada Española w czasach II WŚ składała się głównie z okrętów drzewkowych do VI tieru – Baleares, Cannaris czy Méndez Núñez. Nawet wśród powojennych konstrukcji próżno szukać takiego okrętu. Reasumując – ładnie wygląda, pasuje więc niech zostanie.
Zacznijmy od rozkładu pancerza:
Jest to łudząco podobny kadłub do drzewkowej Andaluzji z niewielkimi różnicami. Jak widać 25 milimetrów na dziobie oraz rufie nie wygląda zbyt zachęcająco. Wszystkie okręty z działami o kalibrze 356m lub większym (praktycznie każdy pancernik IX+, większość VIII oraz dużo VII) przebija nas bez rykoszetu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to że sam krążek jest kreowany na ciężki. Mamy wprawdzie dziobowy pas pancerny o grubości 40mm, chociaż nasz drzewkowy odpowiednik ma w tym samym miejscu 50mm. Zobaczmy dalej, bo (niestety) tam też nie jest najlepiej:
27 milimetrów poszycia zatrzymuje dodatkową o kalibrze mniejszym, lub równym 105mm. Niektóre krążki celujące po kadłubie również będą się rykoszetować na dalszych odległościach. W połączeniu z przeciętnym czasem przestawiania steru (11.3s) pozwala na wykorzystanie chociaż w jakiejś części kadłuba.
Cytadela wystaje dość mocno ponad linię wody. Mamy pancerz warstwowy – co na pewno jest plusem, ale jego grubość jest skuteczna jedynie przeciwko małemu kalibrowi. Wypływanie bokiem przeciwko jakiemukolwiek okrętowi grającemu na AP – Pancki, Alaska czy nawet Riga powodować będzie zestaw zebranych cytadel i powrót do portu.
Przejdźmy do największego atutu: działa. Mamy na pokładzie 4 potrójne 203mm o następujących parametrach:
Na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym specjalnym. Trochę powyżej przeciętnej DPM, dobry zasięg i standardowa jak na krążek sigma. Głównym rodzajem używanej amunicji będą HEki – dobra penetracja i 17% bazowej szansy na podpalenie czyni z ego okrętu zapałkę. Warto zwrócić uwagę na jedną rzecz – jeden z niższych rozrzutów pionowych i poziomych wśród krążowników IX tieru. Sprawia to, że ostrzał prowadzony na dalsze odległości jest niezwykle precyzyjny. Jednocześnie jest to miecz obosieczny – jeśli okręt przeciwnika nawet delikatnie skręci to cała salwa przejdzie bokiem. Mamy też nowość, Zmodyfikowane Pociski, czyli tzw. „Funny Button”:
Sprawia on że rozrzut staje się jeszcze mniejszy, kosztem przeładowania. Czy jest to super wartościowe? No nie. Mamy dobrą celność, dzięki temu mamy ją jeszcze lepszą. Przydaje się na daleko przy skątowanych lub stojących dziobem okrętach. Możemy wtedy spokojnie mieć 10-12/12 trafień z salwy. Poza takimi sytuacjami raczej nie ma zbyt wiele zastosowań. Utrata sporej ilości DPMu kosztem poprawy i tak już bardzo niskiego rozrzutu nie jest tego warta. Myślę, że to trochę mechanika wprowadzona na siłę – okręt byłby ciekawszy, gdyby miał pod „F” ogień seryjny jak u drzewkowej linii. Tu po prostu jest za mało korzyści zbyt wielkim kosztem.
Mamy również po jednej czterorurowej wyrzutni torped na stronę:
Nie ma zbyt wiele do omówienia. Mały dmg, przeciętna prędkość całkiem niski zasięg wykrycia. Raczej sytuacyjne niż główne uzbrojenie, przydaje się też przeciwko pushującym panckom. Prócz tego zestaw materiałów eksploatacyjnych: Hydro 5/3.5km wymienne z Obroną przeciwlotniczą, Samolot zwiadowczy wymienny na Myśliwiec oraz Grupę naprawczą, która potrafi uratować tyłek po błędnej decyzji.
Gameplay
Jeśli miałbym ująć całą grę tym okrętem w jednym zdaniu posłużyłbym się stwierdzeniem „stać z tyłu kampić”. Sumując wszystkie opisane dotychczas parametry dość często grałem albo zza wysep, albo z drugiej linii. Wysoka parabola lotu umożliwia spokojne strzelanie z większości osłon. Dzięki ciągłemu pływaniu i plumkaniu jesteśmy w stanie spokojnie palić każdego z przeciwników. Polecam wam standardową taktykę na podpalanie – jeden pożar, zazwyczaj leci DCP, potem 4 pożary i do portu. Ostrzegam – taka strategia może wam przysporzyć sporo raportów od przeciwników.
Mimo iż dotychczas były pominięte nie warto zapominać o pociskach AP. Dzięki poprawionej celności i kalibrowi sprawdzają się na bliższych dystansach gdy przeciwnik pokazuje bok. Jeśli sytuacja tego wymaga (i tak nie zdążymy wsadzić kolejnej salwy) można ją jeszcze poprawić Zmodyfikowanymi pociskami uzyskując prawie pewną salwę w cytadelę.
Jest jeszcze jeden aspekt, którego nie omawialiśmy. Okręt ma gorsze kąty wychyłu rufowych baterii niż jego drzewkowy kolega:
Te 4 stopnie w praktyce są bardzo odczuwalne. Trzeba pokazać więcej boku -> częściej pokazujemy mniejszy kąt na pancerzu -> więcej razy łapiemy cytadelę.
Podsumowując wszystkie wywody: czy jest to okręt który zmieni metę? No nie. Czy jest to najsłabszy okręt na IX tierze? No też nie. Dostaliśmy przeciętniaka dla koneserów – weterani będą woleli wyjąć z portu lepsze premki: Alaskę, Kronsztada czy co kto woli. A z drugiej strony, gracze którzy nie mają zbyt wiele okrętów wysokiego tieru nie powinni być super zawiedzeni. Almirante naprawdę da się lubić: pytanie tylko czy to wystarczy żeby dopłacić duble?
Leipzig
Skoro stocznia to wypadałoby również poświęcić chwilę pomniejszej nagrodzie. Jest to okręt, który każdy może zdobyć za darmo, w przeciwieństwie to nagrody głównej. Jeśli już go mamy w porcie otrzymujemy brakujące fazy – bardzo dobry ruch ze strony WG, na pewno lepszy niż kredyty.
Sam okręt jest bardzo nietypowy. Ma wiele wspólnego ze swoim drzewkowym kompanem – Nürnbergiem. Różnica jest jedna ale za to znacząca – mamy torpedy nie na 6 ale na 10km. Pozwala to na rzucanie torped z niewidziałki – mamy camo na 8.7km z ulepszeniami co jest świetnym wynikiem. Do tego klasyczne niemieckie hydro i rozbicie na osobnych slotach. Największą wadą jest zasięg ostrzału. Jeśli trafimy na VIII to nasze 13.5km jest optymalnym zasięgiem topowych tierów do wysadzania nam cytadel. Powiem więcej – najnowsza Ipiranga może nas bić dodatkową przy użyciu instrukcji z dalszej odległości.
Podsumowanie
Często zapominamy że WG to jedna firma. Poza WoWsem ta sama marka produkuje też znanego nam WoTa. Wczoraj rozpoczął się maraton na polskiego Groma. Jeśli chcemy zrobić go całkowicie za darmo, to dla przeciętnego gracza są to dziesiątki godzin grania w krótkim okresie. Tu mamy podejście całkowicie przeciwne – co tydzień dostajemy zestaw misji, który można wykonać w 2-3 posiedzenia wieczorne. Nie masz akurat w tym tygodniu czasu? Proszę bardzo, za tydzień możesz nadrobić. Dodatkowo, brakujące dublony można łatwo odłożyć z darmowych źródeł, na przykład rankedow.
Uważam, że jest to najlepsze wydarzenie jakie WG mogło wymyślić. Szczególnie w tym roku, gdy pojawił się ukłon w stronę większych graczy – mając nagrodę pośrednią nie wydajesz ani grosza na całość. Lesta już jakiś czas temu zaadaptowało to wydarzenie do „swojego” WoTa, wypuszczając najpierw TST, potem SU-122 (1956). Czy doczekamy się tego samego u nas? Czas pokaże.
Kolejny bardzo fajny wpis 👏
Zdecydowanie można zapomnieć, że Wargaming jest odpowiedzialne za obie te produkcje… ale kto wie, może w World of Tanks doczekamy się jeszcze takich dobroci 😀