Post apokaliptyczny Lex.
Po dłuższej nieobecności, ze względu na poważną awarię sprzętu, rzuciłem się na naszą ulubioną grę, jak Reksio na soczysty boczek. Akurat weszła nowa aktualizacja z trybem „Brutalna Walka”. No i odleciałem. Jako maniak klimatów post apokaliptycznych, z pianą na wyszczerzonej paszczęce założyłem swój strój, chwyciłem meawestkę i stanąłem za sterami groźnie wyglądających okrętów. Niestety, mój początkowy entuzjazm został porządnie ostudzony… Ale po kolei…
Zacznijmy od plusów. Po primo, genialny, jakby żywcem wyjęty z klasycznego „Mad Maxa” wygląd okrętów, po dozbrajanych różnymi blachami i odpadkami, oraz pomalowanych w różne, różniste graffiti. Po secundo, świetna manewrowość niszczycieli – okręty kręcą zadkami, jak tancerka z „Moulin Rouge”, dzięki czemu można szaleć między wrażymi torpedami jak Piątek na polu karnym przeciwnika. Po tercjo, świetna, żyjąca mapa, z rozsypującymi się wysokościowcami i zmniejszającym się polem walki, które ogranicza ognisty pierścień (za który lepiej się nie zapuszczać, gdyż grozi nam to szybką wycieczką do świętego Piotra na piwo…
No i plusy się skończyły… A minusy? Cytując klasyka: „Ło paaanieeee, a kto to panu tak sp…ił?!”. Na początek weźmy uzbrojenie. Chyba tylko w jednym niszczycielu możemy sterować osobiście ogniem dział, w pozostałych mamy tylko torpedy (fakt, komputer całkiem celnie wali z dział, ale ich marny zasięg, i nie za duży damage powodują, że to tylko dodatek…). Niestety, torpedy jest dość łatwo wymanewrować, tym bardziej, że na ogół gracze mają w nosie współpracę z sojusznikami z drużyny, przez co, gdy po przeciwnej stronie mamy drużynę, która gra w dywizjonie… Cóż, idziemy na dno szybciej niż U-Boot podczas zanurzenia awaryjnego… Nie raz miałem sytuację, że nagle widzę przed sobą zupę torpedową, i choć bym nie wiem jak manewrował, to parę rybek wyłapywałem. Jedyne pocieszenie w tym, że jak masz znajdźkę przywracającą energię, to jakoś da się jeszcze nawiać… Kolejny minus to właśnie gra dywizjonów przeciw randomkom. Dobrym pomysłem było by rozgraniczenie – osobny tryb dla graczy randomowych i osobny dla dywizjonów, wtedy szanse były by troszkę bardziej wyrównane.
Reasumując, czy podoba mi się nowy tryb? Cóż, chciał bym powiedzieć, że z powyższych przyczyn można sobie go o kant pupy rozbić, ale, jako, że jestem maniakiem takich klimatów… No kurcze, uwielbiam go!!! 😀 Mimo wszystkich niedoróbek, świetny, szybki odstresowywacz i przerywnik od standardowej gry. Polecam!!!
Już niebawem moje nowe teksty, do zobaczenia na cyfrowych wodach, Kapitanowie!
Paweł Lex Lemański
Po dobiciu do trzygwiazdkowego Stealthedo czy jakoś tak (Daring) tryb zaczyna mieć sens 🙂
Próbowałem pozostałych dwóch „linii” ale imho szkoda czasu. Gunboaty (Harugumo, Khaba) nie dają rady bo walka jest za szybka i trudno skoncentrować się na ostrym manewrowaniu i strzelaniu. Po drugie nie dostosowano prędkości pocisków z dział a tutaj łódki śmigają dwa razy szybciej niż w normalnym randomie.
Ogólnie nawet nie staram się pływać z drużyną. Nie zauważyłem większej różnicy w wynikach. Jeżeli spotkam drużynę przeciwną idącą razem to o ile nie są to też Daringi to mogę wyciągnąć spoko wynik mimo to. Ekonomia trybu widać że jest w „specjalnych” ustawieniach bo w przegranej bitwie robię zwykle ok. 250k kredytów, w wygranej ok.300-320k więc różnica niewielka.
Pro tip – latajcie z flagą na taranowanie 🙂 W bliskim manewrowaniu lepiej jest wtedy walnąć w przeciwnika – z reguły zaskoczonego takim obrotem sprawy – niż na siłę torpedować. Rywal zginie, a nam HP spokojnie wystarczy.
A tak trochę na inny temat.
https://m.youtube.com/watch?v=yZ9eqWiIlP4
Zwiastun filmu „Midway”, same sceny wyglądają świetnie, w rolach głównych Patrick Wilson ( Jack Strong, Aquaman), Woody Harrelson jako admirał Nimitz. Szykuje się niezły film dla miłośników tematu. Premiera zaplanowana na 8go listopada 2019.
Zapowiada się z tego nowe Pearl Harbor… ze wszystkimi minusami i plusami… ale głównie minusami.
Jak się trafi na pro dywizjon to wyrżną wszystkich samodzielnie.