Zdarzyło się znowu tak, że WG postanowiło rzucić do WoT nowy chiński lekki czołg premium. A że ja lajtami lubię grać, tylko nie umiem, to zagadał do mnie BIN4R i Barula. „Czy nie opiszę czołgu”? Bo jako ostatnia lebiega będę miał obiektywne i racjonalne spojrzenie. No przecież, że opiszę.
Chodziło oczywiście o M41D, czyli chińską wersję amerykańskiego „M41 Chodzik Piesek”. Możecie zapytać, jak ja wtedy – gdzie sens, gdzie logika? Żeby wrzucać czołg jednej nacji jako premkę innej nacji po drobnych modyfikacjach? Nie wiem, moim zdaniem co do zasady to niefajnie i cięcie na kasę… A nie, wróć. Jako Polak nie za bardzo powinienem się na ten temat wypowiadać. Ale dosyć żartów. O co chodzi z tym M41D, jak się on ma do podstawowego M41 Buldog i jak się tym w ogóle gra?
Ogólnie od podstawki M41D różni się armatą i detalami. Posiada on nową 76mm chińską armatę. Ta armata stanowiła chyba jedyną modyfikację wprowadzoną przez chińczyków na tym pojeździe po przyjęciu go na uzbrojenie. Co istotne – armata jest naprawdę przyjemna w użyciu. Ma dobrą penę – 192mm i bardzo dobry pocisk premium, przy którym pena wzrasta do 228mm (warto zaznaczyć, że WG postanowiło tutaj dać buffa chińskiemu lajtowi, bo na supertestach w październiku 2018 było to bodaj 210mm).
I to jest proszę Państwa dobra informacja, bo dzięki temu mamy szansę przebić Defendera – been there, done that, w boki i tyłek wchodzi raczej częściej niż rzadziej, nie jest to „cud mniemany”. Zatem nawet w starciu z mocno opancerzonym przeciwnikiem nie będziemy mieli tego poczucia całkowitej bezradności.
A że przy tym M41D jest szybki niczym wiatr i zwrotny niczym obietnice Wargamingu – nawet zgrywając obrót kadłuba i wieży wiele czołgów może mieć problem nadążyć za okrążającym je Chińczykiem. Jest to naprawdę fajny czołg do tańczenia oberków z odizolowanymi przeciwnikami. Ma świetną prędkość maksymalną, dobry stosunek masy do mocy, niewielkie opory gruntu, a przy tym jego szeroka sylwetka zapewnia mu fantastyczną stabilność – nawet gdy bardzo chcesz to trudno jest go przewrócić. Jest minimalnie mniej mobilny od podstawowego M41, ale wciąż daje radę.
Mamy zatem dwa poważne plus – dobrą mobilność i dobrą jak na lajta VIII tier armatę. Najwyraźniej WG planowało balansować to dając Chińczykowi słaby zasięg widzenia – pierwotnie 370m. Niemniej wyniki supertestu musiały być druzgocące i uznano, że czołg potrzebuje buffa. Aktualnie zasięg widzenia wynosi 390m. Co jest wartością dobrą i nie wymusza na nas używania lornety polowej by zmaksymalizować zasięg widzenia.
Kamuflaż, ze względu na mocniejszą armatę, jest nieco gorszy – ale są to tak ułamkowe sprawy w porównaniu do amerykańskiej wersji pojazdu, że nawet nie zawracajmy sobie tym głowy. Czyli mamy już kilka plusów na koncie M41D.
No ale hej, zaraz, zaraz… Świetna armata, świetna mobilność, dobry zasięg widzenia, dobry kamuflaż… To co jest tak naprawdę czynnikiem balansującym? Dobre pytanie. Oczywiście jest to pancerz – którego nie ma. Naprawdę zastanawiam się co kierowało projektantami tego czołgu, że w 1949 r. postanowili zbudować pojazd którego pancerz przedni można było przebić nawet radzieckimi karabinami p-panc typu PTRS z początków II Wojny Światowej. Niemniej skonstruowali co skonstruowali, weszło to-to do służby – więc najwyraźniej o to chodziło amerykańskiej armii.
Drugim minusem jest, moim zdaniem, duży gabaryt czołgu jak na lajta i jego wysoka sylwetka. Trzeba uważać, trudno jest wykorzystywać nierówności terenu – bo często są za małe, żeby ukryć całą sylwetkę pojazdu. I nawet jeśli przeciwnicy nie zdmuchną nas od razu, to i tak nas wykryją. I tyle z misternego planu wyjazdu na wysuniętą pozycję. Ale jest to raczej drobnostka niż wielka wada – ot, czasem trzeba zmodyfikować plan gry. O ile zdążymy.
Biorąc pod uwagę powyższe dostajemy bardzo elastycznego lajta. W sprzyjających warunkach, zwłaszcza w zgranym plutonie, może to być harcownik – który szybkim rajdem wprowadza niezłe zamieszanie we wrogiej drużynie i znika zanim HaPeki zejdą do zera. Może to być pasywny zwiadowca, kampiący gdzieś pod krzaczkiem. Ale aktywny zwiad też wychodzi mu dobrze. W pościgu i dobijaniu niedobitków wroga radzi sobie znakomicie.
Instaluje
„M41 Chodzik Piesek” ? Co jeden artykuł to gorsze buble. Czy jeżeli mówicie o pojeździe Hellcat, to używacie określenia „Piekielny kot”
(lub podobnego) czy może jednak zwyczajnie „Hellcat”? Niektórych rzeczy się po prostu nie tłumaczy, barany – wypada o tym wiedzieć.
Cpt Kij w ***** znowu uderzył.
Hellcat to „Wiedźma” tak na marginesie
pozdr
Ale to nie jest brytyjski czołg.
Ale tłumaczenie „Wiedźma” to tłumaczenie stricte amerykańskie.
Ty się już lepiej nie odzywaj bo patrząc po twych komentarzach pod różnymi tematami to tylko się bardziej ośmieszasz.
Czy „Walker Buldog” i „Chodzik Piesek” naprawdę są dla Ciebie ekwiwalentami semantycznymi? To będę robił przypisy w kwadratowym nawiasie wielkimi literami [SUCHAR] bo jeszcze coś sobie zrobisz z tego podniecenia.
tam powinno byc chyba mocy do masy bo jest km/t a nie masy do mocy ale tak mi sie tylko wydaje:)
Tyle sie rozpisac z nie wrzucic paru liczb dla porownania czy chociaz screena z tanks gg
Był ten czołg opisany i pokazane jego parametry. Gdyby były wszystkie cechy opisane to byłoby od razu, że „po co pisać o nim jeszcze raz to samo i nie chce się czytać”.