Gra for fun – Mitologia przegranych?
Gra for fun.
Mitologia przegranych?
Każdy z nas siada do komputera, jako do narzędzia, dzięki któremu mamy możliwość łatwiejszej pracy i dostępu do rozrywki. Jedną z form relaksu są gry. Część gier jest prosta, wymagająca tylko spostrzegawczości, a inne wymuszają użycie większej talii naszych możliwości. Do tej drugiej kategorii trzeba zaliczyć World of Tanks.
Mit 1: „Gram for fun, a więc nie patrzę na to, czy wygrywam, czy przegrywam.”
Fałsz. Gramy po to, żeby wygrać. Nic nie daje więcej radości, jak wymęczone, trudne zwycięstwo. Chociaż przyznam szczerze, że i piękne porażki po próbie wyciągnięcia bitwy dają sporo przyjemności, chociaż każda porażka ma nutę smaku goryczy.
Mit 2:„Gram for fun, a więc nie myślę. Jadę i strzelam.”
Fałsz. WoT jest grą taktyczną i zręcznościową. A to znaczy, że wymaga myślenia. Podczas gry należy sobie zadawać pytania, czy jazda naprzód ma sens, czy nie należałoby się wycofać, a może potrzeba utrzymać pozycję? Gdzie się ustawić? Jak się ustawić? Gdzie strzelać?
Mit 3:„Gram for fun, więc jadę YOLO / na lewo / na prawo / za leming trainem.”
Fałsz. A co, jeśli w tej samej chwili taką myśl będzie miało 14 Twoich sojuszników? A co, jeśli faktyczne natarcie przeciwnika nastąpi środkiem, albo inną z 5 dróg natarcia (na każdej mapie jest co najmniej tyle możliwości natarcia!, nawet na Malinówce), a to co napotka ciuchcia będzie wystarczające do zatrzymania rozpędzonej bezmyślnej lokomotywy?
Mit 4:„Gram for fun, więc nie gram w klanie.”
Fałsz. Są klany nastawione tylko pod grę w plutonie. Dzięki temu można lepiej kooperować i wspólnie wygrywać batalie. I chyba lepiej jest mieć pewność współpracy z co najmniej 1-2 sojusznikami, niż nie mieć żadnej pewności.
Mit 5:„Gram for fun, więc gram randomy, nikt nie mówi, co mamy robić (nikt nie dowodzi) i każdy jedzie w swoją drogę.”
Fałsz. Napoleon Bonaparte powiedział „Stado baranów prowadzone przez lwa jest groźniejsze niż stado lwów prowadzone przez barana”. Powiem więcej. Stado baranów, które słucha się lwa jest groźniejsze niż jakiekolwiek stado bez przywódcy. Może czasem warto wziąć odpowiedzialność za losy bitwy i samemu dowodzić? Nie umiesz? A próbowałeś/-aś? A nawet jeśli próbowałeś i nie wychodziło, to dlaczego miałbyś nie spróbować jeszcze raz? Powiem z własnego doświadczenia: próbuj do skutku. W końcu się nauczysz, że kamień bije papier, papier zwycięża nożyczki, a nożyczki nie rozłupią kamienia. Samo dowodzenie, mimo odpowiedzialności za losy bitwy, cieszy jeszcze bardziej, jeśli pomysł na zwycięstwo sprzed chwili był Twój.
Mit 6:„Gram for fun, więc Twierdza/CW jest nie dla mnie.”
Fałsz. Można brać przyjemność z gry drużynowej. Z tego, że jest się częścią czegoś większego. A właśnie taka gra drużynowa jest w pewnym sensie ułatwieniem w zwyciężaniu. Każdy gra by wygrać. Każdy robi to, co powinien. Brak losowości (a właściwie mniejsza losowość) w zachowaniu sojuszników. Mamy większą pewność, co się stanie.
Kiedy klan wygrywa, to można nawet pokusić się o stwierdzenie, że można grać Twierdze/CW for fun. Za to seria porażek wzmaga poważne kłótnie. Z doświadczenia wiem – wychillujcie. Przemyślcie taktyki na spokojnie jeszcze raz. Wymieńcie czołgi, może nawet na te, których nie docenialiście, zacznijcie próbować coś innego. W końcu znajdziecie coś, co wam będzie odpowiadało. I znów zaczniecie wygrywać i grać na wysokim poziomie for fun.
Mit 7:„Gram for fun, więc nie gram ESLa.”
Fałsz. Jest sporo drużyn grających ESL, bo chcą pograć z lepszymi, czegoś się nauczyć. To też daje swego rodzaju przyjemność. A wygrana cieszy wtedy podwójnie. Nie liczy się wtedy na zdobycie mistrzostwa, ale dodatkowe złoto z turnieju zawsze może się przydać.
Mit 8:„Gram for fun, więc nie ode mnie zależy los randoma.”
Fałsz. Jeśli też tak pomyśli 14 sojuszników, to wiedz, że jesteś z góry przegrany. FFS ty też jesteś częścią tej gry, jedną z osób, które mają jakiś mniejszy lub większy wpływ na to, co się dzieje w bitwie. Wystarczy być spotterem, aby sojusznicy wiedzieli, że np. trzeba się wycofać, albo przycisnąć prawą flankę i mordownię.
Mit 9:„Gram for fun, więc nie gram artylerią.”
Fałsz.Nikt nie nakazuje Ci, czym masz grać. Artyleria jest częścią gry. Nie lubisz gry na SPG? Twoja sprawa. Ale nie mów, że nie można mieć przyjemności z gry artylerią. Samo wyczekiwanie na przeciwnika, na którego będzie przestrzał, a potem trafienie za ponad 2k dmg,… To daje fun.
A dodatkowo artyleria, po nerfach celności, jest bardzo niecelna, więc każde trafienie w cel (a tym bardziej dokładne w mierzony punkt) może nam sprawić radość.
Mit 10:„Gram for fun, więc nie obchodzi mnie chat.”
Fałsz. Litości… Są rzeczy wobec których nie można przejść obojętnie. Jak np. ludzka głupota i nagły rage zasłaniający cały chat. Dodatkowo chat jest jedyną formą komunikacji z sojusznikami na randomie. A więc jedyną możliwością wpłynięcia na ich działania. A także wpłynięcia na Ciebie przez w/w dowódcę randoma.
Mit 11:„Gram for fun, więc nie potrzebuję wiedzieć, gdzie strzelać w przeciwników. I tak mogę w każdej chwili użyć golda. / Nie muszę znać mechaniki gry.”
Fałsz. A jak chcesz zwyciężać, z co za tym idzie mieć fun, jeśli nie znasz mechaniki gry? Kiedy każdy goldowy pocisk odbija się od celu, albo nie jest w stanie nic, co miałoby jakikolwiek efekt.
Mit 12:„Gram for fun, więc gram kiedy chcę.”
Prawda.
Przykład, jak się nie gra for fun:
https://youtu.be/p0b1J2I09J4?t=8m22s
Na koniec podsumowanie – zasada, którą zawsze i wszyscy powinni pamiętać:
Pozdrowienia.
TankistaNeoroş
Ja gram tylko randomy, szkoda, że pedałki z klanów często robią z randomów CW
Ale ty głupi musisz być