Artyleria – przekleństwo noobów i narzędzie trolli
W poprzednim artykule mogliście zmierzyć się z ciężkim tematem jakim jest potocznie zwana camperiada odwalana przez wielu graczy. Nie omińcie go! 🙂
Artyleria
Przekleństwo noobów i narzędzie trolli
Dramat w kilku aktach
Zanim przeczytasz – polecam zapomnieć o własnym zdaniu. W tym artykule zostaniesz poddany praniu mózgu. Dalsze czytanie może zmienić twój światopogląd.
Część I – Batalia.
T-34 model ‘44 wyjechał zza wzgórza. Odsłonił się. Dowódca zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli w okolicy jest przeciwnik, to wóz stanie się jego trumną. Huk rozniósł się w powietrzu. Czołg zadrżał. Wieża dzwoniła. Rykoszet. Kapitan wyjrzał przez wizjer. Od razu spostrzegł smugę dymu, z której wyłonił się Panzerkampfwagen VI Ausführung B. Kapitan doskonale zdawał sobie sprawę, że nie mógł się wycofać za pozycje, które już zajął. Rozkaz 227. Niestety był też samotny. Nikt inny nie zdołał uchylić się przed ostrzałem. Na pobojowisku stało już kilka wraków, w tym Panzerkampfwagen V Ausführung D starego typu, znany pod nazwą VK 30.02. Panthera produkowana w zakładach MANa.
– Wróg na 11 – wrzasnął. Działonowy automatycznie skierował armatę kalibru 85mm w stronę Tygrysa Bengalskiego. Ale nawet trafiając pocisk nie miał szans przebić kadłub zaprojektowany przez Porsche. Jedynym wyjściem było trafienie w wieżę Kruppa. – Do tyłu towarzyszu poruczniku.
Kierowca natychmiast zmienił kierunek jazdy. Strzał w ruchu nie miał większych szans na dotarcie do wyznaczonego celu, ale zawsze warto było spróbować. Szczególnie, że większość pocisków nie została jeszcze użyta.
Ale zdarzył się cud. Trafienie. Dowódca Königstigera opamiętał się. Zaczął w końcu ustawiać się do drapania boków za pobliskim młynem na polach Malinówki. Kapitan wiedział, że limit szczęścia na tą batalię się wyczerpał. Popełnił masę błędów. Ale nadal nieprzebity żył i miał broń zdolną do pociągnięcia paru wrogów w otchłań nicości.
Kapitan nie zastanawiał się długo. Wiedział, że artyleria, wraz ze sztabem generalskim, ustawiła się na wzgórzu oznaczonym jako sektor A0. Pozycja ta umożliwiała naprawdę wizjonerskie możliwości wsparcia dla reszty oddziałów.
– Towarzyszu generale! Jesteśmy pod ciężkim ostrzałem! Potrzebujemy wsparcia artylerii! – po czym przekazał koordynaty.
Głuche dźwięki dział dookoła potęgowało dudniące echo. Dublowało efekt przerażenia po obu stronach frontu. Kiedy zabrzmiał metaliczny wrzask niszczonego czołgu kapitan wiedział, że droga jest wolna. Domy za wrakiem wydawały się idealnym schronieniem.
– Dziękuję towarzysze – powiedział, ale jedyną odpowiedzią była cisza w eterze.
Zatrzymał się za budynkiem. Ale szósty zmysł nie dawał kapitanowi spokoju. Chciał zrobić zwiad pobliskiego lasu, choć wiedział, że czai się tam cała armia wroga. Działonowy zaryzykował. Otworzył właz i wyjrzał.
– Towarzyszu kapitanie! Krzaki na pierwszej!
Rozkaz kapitana zagłuszył pobliski wystrzał. Trafienia pocisku odłamkowo-burzącego o średnicy 21cm nie miał szans przeżyć nikt z załogi sowieckiego pojazdu, załogi, która zdobyła już wcześniej tytuł bohaterów Związku Sowieckiego. Ze strony lasu, z miejsca, skąd pocisk wyleciał rozbrzmiewało prześmiewcze pytanie:
– Źli, towarzysze?
Działo już było w ruchu. Obracało się w stronę nacierających ze wzgórza czołgów IS-1 i IS-2. Ustawiony do obrony zbocza Elefant nie miał szans dłużej przetrwać bez wsparcia. Szczególnie, że roznosiła się wśród żołnierzy pogłoska o brytyjskim wsparciu w postaci supernowoczesnych czołgów nazwanych na cześć starożytnych dowódców legionów rzymskich…
Część II – Praeter.
Czytaliście uważnie? Zauważyliście pewnie jak wygląda praca artylerii. Wsparcie. KT czający się za młynem nie był łatwym celem dla T-34-85. Jedynie artyleria albo dobrze ustawieni sojusznicy mogli ostrzelać czołg ciężki broniącej się drużyny. Cisza w eterze też nie jest przypadkowa. Strzał z artylerii zostawia smugę. Po niej przeciwnik wiedział, gdzie znajdują się pojazdy wsparcia. Jedno precyzyjne uderzenie, kontra, mogło zrobić piekło. Elefant, przez wielu znany pod nazwą Ferdinanda, nie utrzymałby się długo. Kolejną i chyba najtrudniejszą rolą artylerii jest możliwe jak najlepsze ostrzelanie wroga, który znajduje się na otwartym terenie, naciera.
Część III – Ten styl.
Na początek zajmijmy się sporną kwestią, czy klasa dział samobieżnych nie wymaga umiejętności od gracza. Artylerzysta nie musi znać się na drapaniu boków, czy kątowaniu. Co zatem musi?
Pierwszą rzeczą w bitwie, jaką artylerzysta musi zrobić, to zająć pozycję. Powinna ona być jak najdalej od przeciwnika, ale jednocześnie umożliwiająca ostrzał. Co więcej nie może być to pozycja znana i przewidywalna dla artylerii wroga, ale o tym dalej. Do tego potrzebna jest perfekcyjna znajomość map i spryt. Oraz uwaga na zabawę w drwala.
Następnie krok należy do sojuszniczych czołgów lekkich i średnich. Brak spota oznacza brak celi, do których można strzelać. Próby strzału na ślepo, bez wiedzy, gdzie stoi przeciwnik są marnotrawieniem pocisku, czyli też kasy, czasu potrzebnego na przeładowanie, które może trwać nawet i minutę, oraz sprawienia w przypadku zaskoczenia przez wrogi czołg, że stajesz się bezbronny. Ponadto ujawniasz swoją pozycję. Widać smugi po strzale.
Właśnie te smugi to największy wróg artylerii. Nawet jeśli Cię nie wyspotują, to działa przeciwnika mogą patrzeć w twoje okolice i trzeba uważać, żeby nie dostać ciepłą bułeczką od trolla z konkurencji.
Strzeliłeś? Za 1,5k DMG! Hurraaaaa!…
BUM!
Co się właśnie stało?
Właśnie o tym mówiłem… Ruch po strzale. Jeśli wróg posiada artylerię, się rusz, nie patrz na zadane obrażenia. Ćwierć sekundy spóźnienia powoduje zgon. Zapomniałeś/-aś, że pojazd, który wybrałeś do bitwy jest oznakowany nakleją „Flegmatyczna mobilność powoduje nagłą dalszą bezużyteczność i frustrację”.
Dobrze, zanim wejdziemy do kolejnej bitwy powiem jeszcze kilka słów o celowaniu. Na środku celownika widzisz marker, prawda? Miejsce , na którym się znajduje jest punktem do którego odnosi się cały celownik. Jeśli punkt jest na ziemi przed pojazdem, to celujesz w ziemię. Szansa trafienia jest mniejsza od 50%. Dlaczego? Ponieważ czołg znajduje się tylko w na mniejszej części, za markerem. Pocisk prawdopodobnie nie doleci i spadnie przed pojazd. Jeśli celujesz w czubek wieży, to szansa jest podobna, tylko tym razem pocisk przeleci. Celujesz tuż za gąsienicę od strony przeciwnej, niż strzał lub w kadłub przy wieży? Pojazd masz w większości celownika. Średnio szansa trafienia jest wyższa. Camper jest prostym celem. Należy go karać za jego taktykę. Przysłużysz się tym swojej drużynie zgarniając 1 armatę, ale też często i wrogom, którzy raczej nie mają możliwości wlepienia mu soczystego uderzenia i zasadzenia śliwki pod okiem ów nooba. Przeciwnik się rusza? Zaczynamy loterię! Czas lotu? Kąt natarcia pocisku? Prędkość przeciwnika? Maksymalna prędkość wroga? Jego możliwości do skrętu? Celuj tam, gdzie się spodziewasz, gdzie będzie w momencie, gdy pocisk dotrze do celu. Poziom trudności rośnie wykładniczo od prędkości i kumuluje się od parametru skrętów. Żeby trafić potrzebne jest często oprócz umiejętności, masa szczęścia.
Natarcie przesunęło się dalej. Obok stoi inna artyleria. Mamy ostrzał tylko z jednej strony. A co by było, gdyby przesunąć się za natarciem? Może ostrzał byłby lepszy? Nowe możliwości? Jak sojusznik nie będzie mógł czegoś ustrzelić, to będzie to dla mnie, co? Na drugiej flance przeciwnicy bokiem… Smakowite kąski, wprost do pożarcia przez niepozorną artylerię. A przy okazji zmylimy artylerię wroga, która celować na typowe miejsca, a nie tuż za front.
Kolejna bitwa. Miasto. Załamany/-a? Włączamy tryb trolla, buahahahahaha! TD mode on! Jedziemy za natarciem i w odpowiednim momencie wychylamy się i sprzedajemy ciepłą bułeczkę nieświadomemu przeciwnikowi, który akurat nie patrzył w naszą stronę. Konsument chyba nie jest zadowolony z tego interesu, co? Rusza w twoją stronę? W tył zwrot! Od czego masz czołgi natarcia znajdujące się w pobliżu? „Ochrona! Ten burak chce mi wcisnąć lewą reklamację!”
Oooo! Przeciwnik po drugiej stronie mapy stoi bokiem lub nawet tyłem! Celuj w tył, za wieżą. Tam jest silnik na wielu pojazdach. Pancerz pokrywy, nawet na Myszce (silnik przed wieżą) nie przekracza 50mm. Tyle, to i III tiery są w stanie wycisnąć bez użycia złota! Czujesz ten smród? To Panzerkampfwagen VIII zrobił w gacie, kiedy dostał za 2,8k DMG z podpałką! Szkoda, że nie widzisz tego banana na Twojej twarzy! Trolling taki bardzo zabawny, nooby takie nieostrożne…
Ale co zrobić, jak jesteś po przeciwnej stronie?
Część IV – Ten unik.
Artyleria w garażu, czas pograć czym innym. Zaczynasz bitwę, tak? Ile artylerii ma przeciwnik? Aż 4?! Cóż, trzeba go podejść tak, żeby nie miał jak nas strzelić. Gdzie się rozlokują działa przeciwnika? Prawdopodobnie pojadą w 2-4 różne miejsca. Będzie ciężko…
Jako HT lub TD trzeba się przytulić do kamienia, domku, czegokolwiek, co daje jakąkolwiek osłonę. I liczyć na bardziej mobilne pojazdy. Może jakiś LT znajdzie drogę do tych przeklętych dział wroga…
Przynajmniej LT i MT mają mobilność. Mogą łatwiej uniknąć bomb z nieba w otwartym polu.
O! Kościół! Módlmy się, żeby tam dotrzeć żywi, zanim artyleria przywali! BUM!, BUM!
BUM!
BUM!
Biedaczek… Stał obok, tylko 5 metrów od skałki…
No, nic, trudno straciliśmy jednego. Ale teraz jest nasza szansa, naprzód, do kolejnej osłony! Bliżej wroga, bliżej zwycięstwa!
Część V
Zakończę stwierdzeniem, że około 90% zgonów spowodowanych artylerią było, jest i będzie spowodowane niedocenieniem artylerii i popełnieniem koszmarnego błędu braku trzymania się osłon.
Pozdrowienia dla MrOmena i wszystkich czytelników.
Tankista Neoroş
Najgorsi są jednak artyleryjscy cheaterzy… Nienawidzę moda Battle Assistant dla artylerii, gdyż jest to wielkie ułatwienie i artylerią gra się jak TD-kiem…
Czemu uważasz to za cheat? i nie nie gra się tym jak td wtedy nadal jest trudno celować. cheatem był by widok jak z trybu snajperskiego z możliwością przybliżenia
,a zdjęcie Baruli to skąd macie 😛
Z jego prywatnej galerii 😛